Nie wiem, czy przemawia przez Ciebie zazdrość, czy głupota ? Przepraszam za to może zbyt ostre sformułowanie, ale jakim prawem mnie obrażasz? Jestem doradcą ( a nie pseudo-doradcą ! ) finansowym.To mój jedyny na ten moment zawód, który staram sie wykonywać rzetelnie i uczciwie i znam się na tym, co robię. Zapewniam Cię, że jestem w pełni normalna i wykonuję normalną i w dodatku bardzo odpowiedzialną pracę w ramach własnej działalności gospodarczej. To fakt, że nie każdy się do niej nadaje, że nie każdy spełnia standardy dobrego doradcy, że nie każdy postępuje etycznie i uczciwie... Może twój osąd wynika właśnie z faktu, że miałeś pecha i spotkałeś się z niewłaściwą osobą ( osobami ).
A co do winy za te miliony, które wyparowały z giełdy... Zanim zaczniesz "powielać" to bzdurne twierdzenie moco się zastanów! Po pierwsze - są sytuacje, na które doradcy nie mają żadnego wpływu tzw. okoliczności obiektywne i...emocje. Po drugie - dobry doradca pomaga wyborze właściwego rozwiązania inwestycyjnego/oszczędnościowego - dostosowanego do wieku, mozliwości, oczekiwań itp. "inwestora" , ale ostateczne decyzje zawsze podejmuje właściciel pieniędzy. Doradzając powinien zwrócić uwagę na wszystkie jego cechy ( "subiektywne" plusy i minusy ), a w tym przede wszystkim na ryzyko związane z inwestowaniem na giełdzie, aby decyzja klienta była przemyślana i w pełni świadoma. Doradztwo nie zwalna klienta-"inwestora" z myślenia i troski o własne pieniądze, z odpowiedzialności za wynik... Niestety, nie tylko w tej sferze, sukces i powodzenie przypisujemy sobie, ale za ewentualne niepowodzenie chętnie obwiniamy innych !!!