Mieszkam w USA od ponad 25 lat . Obywatelstwa polskiego nie mam i jestem wspolspadkobierca mieszkania w polsce po zmarlych rodzicach.
Prawo podatkowe uwazam , ze powinno byc ustawowe , a nie samorzadne .
Dwoje z rodzenstwa mieszkajacy w Polsce oszacowani sa na podatek w sumie 150zl.kazdy . Mieszkanie jest wycenione na 135000 zl .
Muj udzial w spadku wynosi (+ -) 67% i urzad skarbowy domaga sie ode mnie 3300 zl.
Moja kalkulacja jest inna i prosta , 150 zl. x 3 = 450 zl.
450+450 =900.
67% to jest wynik mojego ojca testamentu ,ktory pszepisal wszystko na mnie plus jedna trzecia po mamie .
Podatek , mi sie wydaje , ze powinien byc placony od sumy pieniedzy , a nie od sytuacji.
W tym obliczeniu ja jestem obciazony podatkiem (wedle US) o 21 razy wiecej niz moi bracia .
Osobiscie uwazam , ze w placeniu podatkow powinno byc rownouprawnienie .
Moze tam jest jakies prawo , tylko nikt o nim nie wspomina ?