młoda mama
/ 62.69.198.* / 2013-10-14 01:12
Boże czytam niedowierzam..czytam i ryczę.Właśnie sobie uświadomiłam że jestem ofiarą przemocy psychicznej.Nie bede tu pisac o tym co przeszłam bo wystarczy że bym wzięła po trochu z każdej postu i wyszło by moje zycie.Naprawde czytam i dokłądnie jak o mnie...wszystko sie zgadza..poczatkowa milosc,euforia z powodu ciazy,milosc,szacunek,wielkie obietnice...a horror zaczyna sie juz kiedy bylam w 6 mies ciazy.Niepozornie.Kłamstwa.Wmawianie mi roznych rzeczy.spotkania z innymi-klamstwa ze nie,potem przynawanie sie,przeprosiny,obietnice..Az pekło...Zycie na hustawce.Raz strach,bol,łzy,kłótnie,raz wielka milosc,radosc ze sie ulozy.Z pocztaku te chwile złe byly krotkie a dobrze ciagnely sie w nieskonczonosc az wszystko sie zamienilo.jest odwrotnie...Załuje sielu rzeczy..że nie odeszlam po tym jak mnie zostawial z nowonarodzonym dzieckiem a sam znikal na dnie i noce,tlumaczac sie min naprawianiem auta u kolegi a okazalo sie ze romansowal z jego dziewczyna-przeciez to nic takiego,zostawianie mnie bez pieniedzy,wyliczanie wszystkiego,pierwsze wyzwisko,pierwsze uderzenie...wszystko na oczach dziecka.dzis dziecko ma lat 5 ja tkwie w tym wszystkim lat prawie 7.Jest tak jak piszecie,poniżanie,zastraszanie ze odbierze mi dziecko,kłamstwa,szykanowanie,robienie ze mnie wariatki,wyzywanie od debili j***** suk,szmat,ku**,pijaczek,grubasów,syfiar itd itd co tu mówic same wiecie.Mam 23 lata.Jestem DDA co i tak utrudnia mi zycie,nie mialam dziecinstwa,młodosci...nic.zostałam w tym wszystkim sama..Matka alkoholiczka,mieszka ze mna nie mam gdzie sie wyprowadzic tez zneca sie nade mna,miala załozona spr o znecanie sie psych ktora zostala umozona-brak swiadków.Tak jest i teraz..znajomi widuja tylko jego co wykorzystuje obgadujac mnie od najgorszych tak jak przy rodzinie.poprostu nie raz jak patrze na te szopki ktore odstawia...smiecham mam ochote parsknac.raptem sprzata,myje naczynia,mowi spokojnym tonem,nie przeklina,pomaga mi zajmuje sie dzieckiem.a gdy tylko zamykaja sie drzwi za goscmi lub my wracamy do swego domu zaczyna sie pieklo.Mimo iz wiele osob widzialo jak mnie bil,slyszalo jak wyzywal nie wtracaja sie.raptem wielcy jego koledzy itd.jego rodzina murem stoi za nim potrafia klamac nawet w sadzie...nie mam juz sil.boje sie.on co prawda ma wyroki za jazde po alkoholu,za rozboj-w trakcie,itd ale jego rodzina ma duze ieszkanie,on pracuje.ja bez pracy,matka alkoholiczka.Mam co prawda zaswiadczenie ze nie moge podjac pracy fiz,w poz wymuszonej,itp ze wzgledu na chory kregosłup,mam tez zaburzenia hormonalne(zespol androgenizacji)co wplywa na ogolny rozstrój organizmu.Mam podejrzenie zapalenia jelita grubego-cierpie na bole i biegunki.Stres wszystko nasila.Jestem prawie lysa.tyje.nie pamietam kiedy sie usmiechałam..kiedy cos dalo mi radosc.wszystko mnie drazni,meczy,czuje sie jak wrak.nikt mnie nie wspiera.matka nawet zciaga moja corke na swoja str np mowi do niej-ale masz p******a matke,albo kiedy ja mowie ze corka ma isc spac ta ozwala jej siedziec u siebie itd raptem zajmuje sie wnuczka a kiedy zaczynam zrwcac uwage czy krzykne znow wywyska i szykany,potrafi powiedziec do niej ze ja rodzina zastepcza zabierze itd.prosilam matke by nie palila przy corce-sama przez to mialam astme,teraz mam zaleczona,zeby posprzatala czy cos bo nie daj bog tak jak sie moj oprawca odgraza wezwie mopr lub pog opiekuncze i zobacza ze jest balagan czy cos i zabiora mi dziecko to ona potrafi wywrzeszczec-no i dobrze!sama im w tym pomoge,po czym np idzie do sasiadów zabierze córke-bo ona bardzo lubi tam chodzic,i udaje słodka kochana babcie..czuje sie jak wariatka.Brałam silne leki uspokajajace ale najpierw moj PAN zaczal mnie straszyc psychiatrykiem a pozniej jak sie napił zaczal je łykac garsciami.nie dostaje pieniedzy od niego.on mieszka u mnie i nie placi za mieszkanie.czasem zzrobi zakupy spozywcze.reszte kupuje ja za kase z mopr,rodzinne czy pozyczone od mojego taty.on tez pozyczal nie raz ode mnie czy ojego taty i nic nie oddal.straszy mnie wszystkim..a to on p******** całe becikowe-nie mialam jeszcze dowodu os.by bylo na mnie,wyprawki prawie nic nie kupil,przez caly okres ciazy ja sama kupowalam sobie leki itd,pozniej tez sie nie wykosztowal..lozeczko kupili znajomi,wozek moj tato bo on przywiozl od kogos wozek wazacy 20kg bez pasow a mala juz byla za duza na gleboki to tata pozyczyl,on mial oddac.tak samo z innymi rzeczami.potrafil wyliczac np ze mam miec paczke pampersów na mies bo on nie wie kiedy bd mial kase,albo bral rodzinne i wydawal na inne rzeczy tylko nie dziecko,jak mieszkalismy u niego i jego rodzicow jegomatka wylaczala mi prad,jego wiecznie nie bylo.pretensje byly do mnie.kiedy sie na niego zaliłam to mnie karcila,albo mowila ze jest taki jak jego ojciec i juz.ani razu nie zwrocili mu uwagi ze mnie uderzyl czy cos,jak powiedzialam im ze ma inna tylko sie matka usmiechnela i powiedziala "ktora to"to masz branie.cos taki nieostrozny ze ona sie dowiedziala?"potrafil uderzyc tez moja matka,dziecku wywrzeszczec ze nie ma oj