ATyrmandzki
/ 178.42.251.* / 2014-10-01 21:00
Na wstępie jednak krótka refleksja: naczelnym zadaniem poprzedniego rządu PiS, była walka z korupcją w której osiągnięto nadspodziewanie dobre wyniki, co poświadczały wszelkie rankingi europejskie. Powołanie CBA oraz liczne reformy w dziedzinie np. zwalczania monopolu TP w sferze telekomunikacji, przyniosły rezultaty. Z jednej strony korupcje skutecznie zwalczano, z drugiej ogół społeczeństwa uważał ją za coś niemoralnego i nienormalnego. Otóż to właśnie ta cecha rządów PiS doprowadzała postkomunistycznych oligarchów do wściekłości, bowiem umieli oni tylko funkcjonować w otoczeniu ekonomicznym całkowicie skorumpowanym. Dla nich konkurencja była i jest ekonomiczną zbrodnią, dla nich walka z korupcja była przestępstwem. Dlatego i tylko dlatego rozpoczęcie rządów przez PO musiało przebiegać pod hasłem walki nie z korupcją tylko walki z tymi, którzy korupcję zwalczali. PO musiało wysłać czytelny sygnał do klasy rządzącej, że oni z korupcja nie mają zamiaru walczyć, że uważają ją za fundament ustrojowy III Rzeczpospolitej. Okazja nadarzyła się bardzo szybko, CBA wykryło korupcyjne działania członków rządu PO i premier Tusk rozpoczął swoja kampanie anty- anty-korupcyjną. Do klasy rządzącej wysłano czytelny sygnał –korumpujcie tylko po cichu. Zdumione społeczeństwo zostało poddane tresurze anty- anty-korupcyjnej i dzisiaj Polacy uważają ja za coś całkowicie normalnego, ba za coś niezbędnego w życiu społecznym.
Ten proces świetnie opisuje autor
książki e-korupcja.pl, która radzę przeczytać