Anatomia (małego) szpiega
Ostatecznie Oleksy trafił na stacjonarne szkolenie Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego wiosną 1973 r. W pracy „zalegendowano” jego zniknięcie powołaniem do wojska. Zaopatrzony w dokumenty na fikcyjne nazwisko, trafił do tajnego obiektu wywiadu na terenie Warszawy. Ale warunki konspiracji, w jakich odbywało się szkolenie, były raczej liche. Ze względu na dużą jednorodność środowiska, z którego werbowano nowych wywiadowców (głównie młodzieżowy aktyw kilku uczelni warszawskich), niektórzy z kursantów znali swoje prawdziwe nazwiska. Oleksy spotkał na przykład na kursie kolegę z SGPiS, Wojciecha Hübnera. Na kolejnych trafiał potem zarówno w swojej pracy zawodowej, jak i działalności partyjnej.
Kurs trwał ok. miesiąca, a przyszły lider SLD uzyskał na nim dobre rezultaty. Do jego teczki w AWO trafiło zaświadczenie podpisane przez szefa tej jednostki, płk. Henryka Kuckowskiego: „Józef Oleksy (...) odbył w okresie od 28 maja do 20 czerwca 1973 r. wywiadowcze szkolenie doskonalące agenturalnego wywiadu operacyjnego. W trakcie szkolenia był przygotowywany do pełnienia funkcji rezydenta w rezydenturze wywiadu operacyjnego. Uczestniczył w praktycznym ćwiczeniu kompleksowym »Zarys 73« obejmującym działalnie rezydentury agenturalnego wywiadu operacyjnego w terenie zurbanizowanym. W czasie ćwiczenia pełnił funkcję wywiadowcy”.
W Zarządzie II doceniono horyzonty intelektualne i dobre wyniki w szkoleniu „Piotra”. Ze względu na to poproszono go o uwagi o kursie. Ostrożnie ważył słowa, był jednak dość surowy – krytykował przeteoretyzowanie zajęć, schematyczność, nie najlepszą organizację, brak dostępu do biblioteki i pomocy naukowych i kiepski sprzęt, który wyglądał wręcz żałośnie wobec tego, co można było zobaczyć na filmach szpiegowskich w telewizji. Uznał też za błąd fakt, że na kursie nie było odpowiedniego szkolenia polityczno-ideowego.
Po ukończeniu kursu Oleksy został zaliczony do rezerwy AWO na czas „W”. W związku z tym odbywano z nim przepisowe, w miarę regularne spotkania w warszawskich kawiarniach „Świtezianka”, „Pod Arkadami”, „Zielona” Gęś”, „Pod Krokodylem” oraz w lokalach kontaktowych. W sumie miało ich być nie mniej niż kilkanaście. Ich głównym celem było – jak charakterystycznie dla tego środowiska napisał jego oficer prowadzący płk Steć – aktualne „zoriętowanie się” w sytuacji wywiadowcy. Na spotkaniach tych Oleksy sam wychodził z inicjatywą prowadzenia działalności typowniczo-werbunkowej, wykorzystując swoje możliwości na uczelni. W notatce służbowej płk Steć zapisał: „Wywiadowca zasugerował mi, iż może wykonać zestawienie nazwisk studentów SGPiS-u, którzy jego zdaniem są bardzo wartościowi i mogą być brani pod uwagę przy pozyskiwaniu ich do naszej działalności. Funkcja społeczna sekretarza PZPR SGPiS-u daje mu możliwość wglądu do akt aktywu młodzieżowego i wykonanie takiego dokumentu nie przedstawia żadnego problemu. Na jego sugestię wyraziłem zgodę, listę wykonaną przez siebie ma mi dostarczyć na następnym spotkaniu”.
Oleksy dostarczał materiały o wytypowanych przez siebie studentach, a także sprawozdania studentów z praktyk zagranicznych. W 1974 r. po raz kolejny otrzymał za to pieniądze. Własnoręcznie wystawił pokwitowanie na 1500 zł. W 1977 r., przede wszystkim ze względu na nie najlepszy stan zdrowia wywiadowcy, jego kolejny oficer prowadzący kpt. Reczkowicz zaproponował wycofanie go z sieci AWO i przekwalifikowanie na „adresówkę”. Tego rodzaju agenci wywiadu wojskowego służyli jako skrzynka kontaktowa dla korespondencji z agentami na Zachodzie. Szerokie kontakty zagraniczne Oleksego miały powodować, że listy wysyłane na jego adres nie wzbudzą zainteresowania służb specjalnych NATO.
Początkowo „Piotr” wyraził zgodę na przekwalifikowanie, ale na następnym spotkaniu w lutym 1978 r. coś wyraźnie pękło. Zdenerwowany Oleksy, wówczas pracujący już w KC PZPR, powiedział, że miał rozmowę z wysokim funkcjonariuszem MSW, który dał mu do zrozumienia, że zna charakter jego kontaktów z wojskowym wywiadem. Przyszły lider postkomunistycznej lewicy niedwuznacznie zażądał, by „wyprowadzić go z akt znajdujących się poza wywiadem wojskowym”.
Kierownictwo AWO postanowiło zrealizować prośbę agenta. „Odblokowano” go w ewidencji operacyjnej MSW, wcześniej rozwiązując współpracę. Na ostatnim spotkaniu „Piotr” własnoręcznie podpisał dokument. „Ja niżej podpisany Józef Oleksy zwolniony ze współpracy z Wywiadem Wojskowym PRL zobowiązuję się utrzymać w ścisłej tajemnicy wszystkie fakty, sprawy, obiekty i osoby znane mi z faktu współpracy”. Jego teczkę skierowano do archiwum.
Afera „Olina”
W latach 80. Oleksy pracował w KC, ale ok. 1983 r. jego
akcje mocno spadały. Nie na długo jednak, do łask wrócił w 1987 r., gdy objął funkcję I sekretarza