Nie można dać za darmo wszystkich dostępnych na świecie leków i terapii, chyba że składki zdrowotne wzrosną na dziś o przynajmniej 100 %. Najbogatsze kraje , jak np. Niemcy, nie mogą sobie na to pozwolić. I w tym cały szkopuł. Trzeba wyraźnie zakreślić linię bezpłatnych świadczeń w ramach ubezpieczenia. Oddzielić to co publiczne od tego co możliwe. Taki podział na dziś istnieje tylko w stomatologii. Możesz leczyć kanałowo ząb, którego chcesz zachować, mimo że jest martwy, płacąc z własnej kieszeni, a możesz go też za darmo wyrwać i wstawić sobie protezę, też za darmo. W przypadku medycyny ogólnej, a szczególnie specjalistycznej to już nie jest takie proste. Potrzebna jest tu nie tylko likwidacja NFZ, który jest przecież przedłużeniem budżetu, a kosztuje ogromne pieniądze (podobnie zresztą jak jałowy ZUS),ale i zmiana konstytucji, bo na dziś to mamy mieć wszystko za darmo (czytaj państwowo, czytaj nie wiadomo skąd). Kto się z tym wychyli? Były próby, ale w polityce nie ma realiów, stąpania po ziemi. Jest pijar i są obietnice, bo to nic nie kosztuje, a da przez cztery lata niezły "dorobek". Demokracja jest tu "porażką". Albo przymus ekonomiczny i rząd techniczny na jakiś czas dla uporządkowania pilnych spraw kraju, albo dyktatura.