Mr Bear
/ 83.13.156.* / 2013-08-12 14:19
Już wyjaśniam moje zdanie.
Ceny mieszkań na rynku wtórnym są już niższe niż na rynku pierwotnym - oznacza to, że na rynku mieszkaniowym pojawia się zdrowa równowaga.
Ceny mieszkań na rynku pierwotnym zeszły już do takiego poziomu, że - jak wynika z moich obserwacji - deweloperzy wolą nie sprzedać mieszkania, niż zrobić to po zaniżonej cenie (często poniżej kosztów wytworzenia). Stąd też łatwo można zaobserwować pustostany w nowych budynkach.
Czy mam rację? Czas pokaże. Obecnie sam rozglądam się za nowym lokum, jednakże będę musiał jeszcze trochę poczekać ze względu na brak możliwości finansowych - potrwa to pewnie rok, może 2 lata. Kiedy tak obserwuję ceny, oferty, oraz zasoby deweloperów, którzy pozostali na rynku, to mam takie niedobre przeczucie, że ceny mieszkań na rynku pierwotnym zaczną rosnąć, a na wtórnym nie - ...i będę w plecy, bo sprzedając stare mieszkanie będę musiał więcej dopłacić do nowego.
To jest oczywiście moje prywatne, subiektywne zdanie. Nie chciałem generalizować mówiąc, że "nie ma co liczyć na dalszy spadek cen mieszkań". Zabrzmiało to trochę jak z artykułu sponsorowanego :), ale nie taki był mój zamiar. Chciałem podkreślić, że nie wolno dać się oszukać kupując mieszkanie i trzeba dokładnie sprawdzić sytuację formalno-prawną nieruchomości (czego nie da się zrobić w przypadku "dziury w ziemi").