Oszolomowaty
/ 79.255.106.* / 2012-04-16 19:07
"..Dziwna sprawa - nie mogę doczekać się komentarzy, kiedy poruszam sprawy gospodarcze. Najlepiej sprzedają się pyskówki (może to jakaś prawidłowość). Dobrze jest komus przyłożyć - im komuś wyżej postawionemu - tym lepiej. Przykładajmy zatem.
Otóż wielu polityków z bliższej i dalszej przeszłości karierę zawdzieczali umiejetnością bycia "wiecowym krzykaczem". Posłużę się kilkoma przykładami (z ostrożności procesowej muszę się zastrzec, iż przykłady dotyczą jedynie mechanizmu zdobywania poklasku - nie zaś oceny przykładowych osób).
Najbardziej typowi krzykacze wiecowi, to Hitler i Mussolini; Wałęsa też zawdzięcza swoją karierę umiejetności przemawiania na wiecach. Nie przypuszczałem, że umiejetnością wiecowych przemówień zacznie się popisywać premier Tusk. A jednak. Czymże takie przemówienia sie charakteryzują? Przede wszystkim tym, że nie jest w nich ważna treść, tylko forma; forma musi być wielce emfatyczna, urzekająca siłą przekonania i dajaca przeswiadczenie u słuchaczy, że przemawiajacy nie cofnie się przed niczym w realizacji zamierzonego celu. Celem zaś jest władza, po drugie władza i po trzecie też Tego np. nie krył wcale Hitler, który pytany o program - odpowiadał (a właściwie wrzeszczał) : jaki program? My chcemy władzy, władzy, władzy ! W miarę zdobywania owej władzy - nikt już nie śmiał o program pytać.
Z krzykaczami wiecowymi jest taki problem, że ci którzy na nich postawią, jako na marionetki od mniej lub bardziej brudnej roboty - zazwyczaj są zaskakiwani, kiedy delikwent poczuje sie boskim pomazańcem i wymknie sie spod kontroli, uwierzy w swoją nieomylność - czasem nawet zacznie eliminować fizycznie swoich niedawnych mocodawców. Czasy obecne jawią sie jako bardziej cywilizowane; wyłączna chęć uchwycenia władzy jest starannie kamuflowana, żądny absolutnej władzy dyktator in spe - przedstawia siebie jako zbawcę Ojczyzny, jako jedynego ojca narodu, który jest zdolny przeprowadzić państwową nawe przez wzburzone morza kryzysów rozlicznych. Obietnicom nie ma końca, oczywiście, myśl o ich realizacji nawet nie powstanie w głowie. Od czego jest nowoczesna socjotechnika, od czego wysublimowane metody PR; cała państwowa kasa jest do dyspozycji. Może utrzymywać sie przy władzy Putin i Łukaszenka, to dlaczego nie ja - tam też jest "demokracja".
Demokracja w Polsce pod rządami Tuska coraz bardziej zaczyna przypominac owe wschodnie demokracje. Przejawy innych poglądów powatpiewających w jedynie słuszną opcje, to działalność antypaństwowa. Typowy objaw choroby znanej od starożytności tzw, "szał Cezarów". Przemówienia takiego faktycznego dyktatora (który rzadzi jeszcze pod płaszcykiem demokracji) to coraz bardziej krzykliwe połajanki, to oskarzenia; otoczony przez grono potakujących karierowiczów, których dobrobyt zależy od wodza - wyobraża sobie, że głosi prawdy objawione, upaja sie swoją elokwencją, czuje się nadczłowiekiem, najmądrzejszym z madrych. Najbardziej typowym przykładem takiego "mędrca", który w obiektywnych kategoriach jest mędrca zaprzeczeniem, który nigdy nie dał sie przekonać, że nie ma racji - jest niejaki Wałęsa. Można nawet ukuć prawo, które mówi, że im mniej jest przesłanek obiektywnych do tytułu medrca, tym bardziej osobnik jest przekonany, że takim mędrcem jest. To zresztą nie jest nowe odkrycie; sformułował je już najmądrzejszy człowiek starożytnej Grecji - Sokrates (definiując je odwrotnie).
Tusk w swojej przemowie sejmowej użył nawet słowa "Targowica". To jest chwyt erystyczny określony już przez innego klasyka - Schopenhauer'a: w skrócie - odwracanie kota ogonem. Czymże jest polityka "na kolanach" wobec Rosji (przykładów aż nadto). Powiem tylko o jednym - może rzadziej przytaczanym. Otóż storpedowanie instalacji tarczy antyrakietowej przez premiera Tuska wpisuje sie w jego całą polityke obronną Polski. To Tusk wypowiadał się w takich słowach "po co nam silna armia, przecież nikt nie dybie na nasze granice". Na sejmie czteroletnim - Hetman Wielki Koronny Ksawery Branicki grzmiał na trybunie - "po co nam armia zacieżna, panowie bracia; w razie wojennej potrzeby jak chwycimy za szable, jak zaczniemy rąbać, to kto nam sie oprze?". Oparł sie wkrótce ... o kolana carycy w Targowicy właśnie.
Takie tylko skojarzenie...."
Z Salon24