Czyli o nowym tygodniku Lisickiego, co zastąpić ma URze Pińskiego.


Paweł Lisicki, były naczelny "Uważam Rze", po konflikcie z wydawcą, został wydalony z pisma. Razem z nim odeszła większość redaktorów.

I było by bardzo mądrze, honorowo i ze wszech miar dobrze, gdyby cała ta ekipa weszła do "wSieci", które to dosłownie tuż przed ekscesem Hajdarowicza utworzył Michał Karnowski. Powstała by wówczas potęga! Na to po cichu liczyłem z całego serca. Ale nie tak się stało...

Czy to jest możliwe? Jakim sposobem "niezależny", "niepokorny", "prawicowy" dziennikarz wchodzi w sojusz z człowiekiem, który słynie z lewicowych poglądów? Który
rozwalił "Wprost"? A w dodatku ma niejasne, nigdy nie wyjaśnione powiązania ze spec służbami ze wschodu?

Lisicki sprzymierzył się z Platformą Mediową Point Group, wydawcą tygodnika "Wprost". Zgodnie z umową z grudnia 2012 r. czasopismo Lisickiego miało się ukazać na przełomie lutego i marca. Dziś okazuje się, że wyjdzie już w styczniu. Ciekawe czemu? Przez ten pośpiech nie zauważyli, że "Do rzeczy" (bo to tytuł nowego tygodnika Lisickiego) jest plagiatem. Na rynku od kilku lat istnieje pismo o takiej nazwie.

A może chodzi o to: "Wprost" umiera, a nowy tygodnik na rynek wchodzi! Z ekipą z "Uważam Rze", wzmocnioną o ludzi z "Wprost"... A do tego machina Point Group, która od razu daje 100 procentowe wsparcie w każdej dziedzinie. Czy to wydawniczej, czy reklamowej.
Dowodem tej teorii jest fakt, że osoba, która podaje swoje dane na oficjalnej stronie "Do rzeczy", to nie zezwala na ich korzystanie w ramach pisma, ale dla całej działalności wydawnictwa!

Ciekawi mnie też, dlaczego "Gazeta Wyborcza", tak do tej pory wroga Lisickiemu, nagle zaczyna popierać jego pomysły? Zachwalać ideę wytworzenia tego tygodnika? Dlaczego "Do Rzeczy" jest według Wyborczej dobry? Czemu? Wszak tworzyć je będą ci sami ludzie, którzy tworzyli "Uważam Rze", tak znienawidzone przez Wyborczą...

Czyżby lewackie braterstwo? Lisicki sprzymierzył się z wrogiem? Czy dla odmiany tekstów w gazecie nie trzeba analizy projektu, a jedynie sprzyjającej linii politycznej? Piszcie, co sądzicie o takim "dziennikarstwie"? Ja nie potrafię nawet inaczej tego napisać, niż w cudzysłowie...