lekarzę są tak biedni że każdy posiada samochód dom mogę powiedzieć całe ulice, bo i tak muszę iść prywatnie żeby dostać się do państwowego szpitala na który płacę dwa zdrowotne żeby godnie żyć, trzeba im dać owszem ale jak pracuje w szpitalu to nie może prowadzić działalności gospodarczej i dlaczego jeszcze nie mają kas fiskalnych przecież nie płacą wogóle podatków z gabinetów prywatnych i szerzy się korupcja dasz w łapę to zrobię operację, brak kontroli w szpitalach a biurokracja to fikcja.30 lat płacę a żeby dostać się do specjalisty chodzę już trzy dni tak jestem zmuszany aby iść prywatnie.

Proponuję wprowadzić do prywatnych praktyk kasy fiskalne i zamknąć dostęp dla prywatnych wizyt do sprzętu publicznego.

W ten sposób podatek z prywatnego leczenia będzie można przeznaczyć na podwyżki do lekarzy ze szpitali, którzy nie mają swojej prywatnej praktyki. Ograniczenie dostępu do sprzętu spowoduje jego mniejszą eksploatację a co za tym idzie oszczędności w wydatkach na służbę zdrowia.

Proste jak drut i jasne jak słońce.
Czyżby lekarze byli nietykalni w kwestii podatków?

Lekarzom się po przewracało w głowach. Sami nie wiedzą, jak dużo już żądac. Najpierw trzeba byłoby ,żeby każdy lekarz ponownie nostryfikował swój dyplom i zapłacił za studia. A nie tak jak jest obecnie - komuna. Ogłosic ,ze dyplomy są ich nieważne i niech sobie szukają pracy.