i tyle w temacie
/ 46.204.117.* / 2012-06-20 18:25
"uwodzenie" było wersją zdarzeń przyjętą przez obronę. Prawo jest tak skonstruowane, że daje oskarżonemu możliwość konfabulowania w sposób taki jaki tylko chce. O tym, czy jest, czy nie jest winny, po tym co twierdził, lub czemu zaprzeczał, decyduje sąd. Skoro panią posłankę uznał za winną, nie dopatrując się prowokacji w stos. do jej osoby, to pogadywanie obecnie o jakoby jej zaistnieniu, jest liczeniem na deblilizm odbiorcy poddobnych oświadczeń.