Taka prawda
/ 83.5.5.* / 2015-08-21 09:03
Rzecz w tym że ubezpieczeń od suszy i powodzi, chce rząd, ale nie chcą ubezpieczalnie, stosując zaporowe stawki. Tak zaporowe, że nieopłacalne dla rolnika, nawet z dużym państwowym dofinansowaniem. Dlaczego tak bronią się przed ubezpieczaniem od suszy, czy powodzi? Odpowiedź jest prosta. Wytłumaczę to na przykładzie. Dla ubezpieczalni, najlepsze są ubezpieczenia komunikacyjne. Płaci kilka milionów pojazdów, a codziennie wypłaca się najwyżej kikadziesiąt, szkód. Gdyby nagle trzeba było wypłacić za np. milion uszkodzonych pojazdów, wtedy byłby problem. A taka sytuacja występuje zawsze w przypadku suszy, czy powodzi. Jeżeli występują anomalie pogodowe, to na dużym obszarze kraju, co pociąga za soba konieczność wypłaty odszkodowań, bardzo dużej grupie poszkodowanych, w sumarycznie, wielkiej wysokości. Taki scenariusz, przekracza możliwości finansowe każdej ubezpieczalni. Za suszą, czy powodzią, poszłaby fala bankructw ubezpieczycieli. Firmy bronią się przed zagrożeniem, stosując właśnie zaporowe stawki. Rząd zaś, zgodnie z unijnymi wytycznymi, jest odpowiedzialny za pomoc poszkodowanym, w razie klęsk żywiołowych. A ze wzgledu na stan finansów państwa, rządzący chcą swą odpowiedzialność wypchnąć do ubezpieczalni. Co jest fizyczną niemożliwością.