"...Marian noga o euro i dolarze..." - MOŻE TO I PRAWDA, że Pan Profesor zna się doskonale na tak bardzo odległych tematach u "cudzych za miedzą", ale niestety to nie jest autorytet wśród ekonomistów - wystarczy przytoczyć przykład filii Akademii Ekonomicznej w Wałbrzychu.
W budynku dzierżawionym za przysłowiową złotówkę od gminy, z tysiącem studentów płacących 100% czesnego za studia ( w ówczesnym czasie to 5.000 do 5.200 zł. za 1 rok akademicki) nie potrafił utrzymać wydziału uczelni ekonomicznej - uczyli ekonomii, ale sami nie są ekonomistami - to jeden z cudów naszej rodzimej ekonomii - oddział wałbrzyski AE zbankrutował.
Obecnie kształcą się tam specjaliści ds. administracji, bo w końcu przecież biurokracja ma większe zapotrzebowanie i nigdy nie przeminie - ekonomia i gospodarka jest mniej zauważalna i prawie nieważna - ludzie po studiach wyjadą za granicę, a biurokracja rośnie...rośnie... rośnie w siłę. Nie ma takiej drugiej "branży" w naszej gospodarce o takim dynamicznym wzroście zatrudnienia - to następny cud..... ale niestety ....nie pozytywny