Sabre
/ 2007-06-12 13:12
/
Tysiącznik na forum
Tak jak politycznej prostytucji nie można nazwać dyplomacją, tak wzajemnego stręczycielstwa nie można nazwać polityką.
Premier szantażuje koalicjanta że dopuści do niego organy ścigania, jeśli ten nie będzie nadal prowadził z nim „rewolucji moralnej. Następnego koalicjanta szantażuje nowymi wyborami, wiedząc że takim wypadku koalicjantowi się zemrze. Z drugiej strony, obaj wspomniani koalicjanci, przy każdej nadarzającej się okazji szantażują premiera – a to przy budżecie, a to przy obsadzie nowych stanowisk.
Urocza jest ta koalicja.