Witam wieczorową porą :-)
Byłam dzisiaj w swoim biurze maklerskim - odebrać świadectwo depozytowe, niezbędne na Walne Stasia i co widzę - tłum ludzi. Stałam godzinkę. Przyznam szczerze, że od trzech miesięcy nie widziałam w DM, aż tylu osób. Większość z nich uaktywniała, bądź otwierała rachunki maklerski - noramalnie artykuł o chińczykach mi się dzisiaj przypomniał :-)Uwagę moją przkuły 3 strasze panie (wiek 60-70 lat) Najstarsza uświadamiała dwie młodsze, że na giełdzie neleży mieć cierpliwość. Prosiła Stasia, aby nie poddawał się emocjom, a ten sprzedał ( nie usłyszłam o jaką chodziło spółkę) a za tydzień
akcje skoczyły na 180 zł :-)))) Ta strasza kobieta - to niesamowita oaza spokoju :-) Panie odbierały, jakieś papiery potwierdzające należną im dywidendę :-) Jedna z nich otwerała dzisiaj rachunek maklerski i sowiecie go zasilała :-) Tak sobie pomyślałam, takie kobiety zapewne nie siedzą cały dzień przed monitorem i nie śledzą kursów akcji - o ile zdrowiej żyją :-) Chyba wezmę z nich przykład :-)))))
A teraz giełda. Wcale mi się nie podoba, to co się dzieje z indeksami. Brak silniejszych spadków, nadal będzie wytwarzał w ludziach strach i blokadę, przed swobodnym inwestowanie. Wyraźnie widać realizację zysków. Plaskie korekty nie należą do moich ulubionych. Zmęczenie materaiału doświadczam na Stasiu, reszta mogłaby pójść w jakimś jasno określonym kierunku. Zaczynam się powoli zgadzać z Big-em ( pozdrawiam serdecznie), że końcówka miesiąca będzie na dopalaczu. Wzrosty, pod zamknięcie kwartału. Stany też, jakieś niezdecydowane, raz na górze, raz na dole - EUR/USD w ślad za nimi. Dużo osób czeka na korektę i coraz częściej można o nie przeczytać, co nieśmiało zachęca jedynie do inwestowania ;-)...
A teraz idę do kuchni pichcić spagetti carbonare - mniam...jakoś mi się dzisiaj zachciało :-)))))))
Pozdrawiam