Twoja wypowiedź w sposób jednoznaczny świadczy o tym ,że nie masz pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.
Podatek ten był wprowadzany przede wszystkim po to aby ściągać daniny z transakcji giełdowych , jest on zresztą często nazywany podatkiem giełdowym ( mimo ,że zyski kapitałowe nie zawsze osiąga się na giełdzie). Dlatego trudno w rozważaniach o tym podatku pominąć zysków giełdowych.
Co według Ciebie oznacza spekulacja giełdowa którą raczyłeś pominąć? Czy jeśli ktoś np. dzisiaj sprzedał
akcje PKOBP nabyte dawno temu w emisji pierwotnej to też jest spekulantem według Ciebie? Może w tym przypadku to inwestycja kapitałowa a nie spekulacja? Co z rynkiem obligacji?
Jeśli się pisze o opodatkowaniu to trzeba przede wszystkim napisać co właściwie ma być opodatkowane. Czy chodzi o lokaty terminowe? Jeśli tak to spróbujmy się zastanowić jak taki podatek miałby według Ciebie wyglądać:
Otóż lokaty terminowe róznią się między sobą znacznie. Jednym z parametrów lokaty ( oczywiście poza oprocentowaniem ) jest termin zapadalności. Jeżeli ja przykładowo założę sobie lokatę miesięczną to jaki wskaźnik inflacji ma być uwzględniony? Z tego samego miesiąca z zeszłego roku , a może z miesiąca poprzedniego? Bóg raczy wiedzieć. Co z lokatami over-night??? Co z obligacjami? Wreszcie na koniec: a co jeśli oprocentowanie lokaty jest poniżej wskaźnika ( choć na razie nie wiemy jakiego) inflacji? Czy wówczas można poniesioną stratę ( bo przecież jest to nominalna strata ) odpisać od zysków z innych źródeł?
Nie znam wypowiedzi min. Gilowskiej w tej sprawie. Jednak to co napisałeś jest pozbawione sensu.