maa
/ 2008-01-09 10:52
/
Tysiącznik na forum
Niby tak.
Ale sąd ta konkluzja?
Można być niemal pewnym, że i ten rząd ugnie się pod naciskiem tych grup. Wszak za ten święty spokój zapłacimy solidarnie my wszyscy, a nie tylko rządzący.
Abstrahując od nieprawdy, że rządzący za coś płacą, to byłoby źle, gdyby rządzący nie uginali się pod naciskiem. W końcu są naszymi reprezentantami? A górnicy są społeczeństwem, a przynajmniej jego integralną częścią?
Ale mam "dobrą radę" dla malkontentów typu Autora: proszę zorganizować własna grupę nacisku. Nawet bez narzędzi szantażu, które posiadają górnicy i lekarze, można mieć jakiś wpływ na decyzje rządu. Może rządowi takie inicjatywy są potrzebne, jeśli założymy, że przynajmniej część jego członków ma podobne do pańskich poglądy? Czy to sie nazywa aby społeczeństwem obywatelskim?
Zdaje się, że przywykliśmy, że jako obywatele spełniamy sie wrzucając jedynie kartkę do urny. Natomiast w międzyczasie rząd ma obowiązek nas uszczęśliwiać, jak za PRL.
I jeszcze jedno pytanie do Autora:
czy to źle, że nie ma ciągłych chryj a la PiS? Czy PiS miał siłę i ochotę zajmować się czymkolwiek poza takimi awanturami?
I jeszcze jedno - o słuszności naszego społecznego zbaranienia świadczą też przypadki robienia nas w tzw. ciula przez koncerny: farmaceutyczne (leki są droższe nawet niż w w najdroższych pod tym względem Niemczech!), chemiczne (nasze środki gospodarstwa domowego są droższe i gorsze od francuskich i niemieckich), francuskie samochody w Niemczech się nie psują a w Polsce...
Jak Pan nie wierzy, proszę kupić sobie proszek np OMO w Niemczech i Polsce i porównać.
Jakoś tam społeczeństwo potrafi się zorganizować, istnieją organizacje konsumenckie, u nas jest jak za komuny:
"rząd powinien, rząd ma nam...".
Nie tylko i nas zresztą - to wspólny syndrom wszystkich krajów będących 40 lat pod okupacją sowiecką.