grucha23
/ 89.74.234.* / 2009-06-16 15:56
Po pierwsze gdzie zasada równouprawnienia? Te same szanse dla bogatych i biednych? Bo przepraszam bardzo, ale jakos nie widze biednego studenta, studiujacego 2 kierunki, ktory do tego zarabia na ten wlasnie drugi kierunek... Jest to po prostu czasowo nie mozliwe. Chyba, ze kosztem nauki. A p. Kudryckiej ponoc zalezy wlasnie na tym, zeby studenci poswiecali sie studiowaniu w calym swoim zaangazowaniu. Po drugie argument, ze "czesc ma bogatych rodzicow" i co z tego? a czesc ma biednych! przepraszam- przewazajaca wiekszosc ma biednych rodzicow! z reguly Ci, ktorzy ida na studia dzienne, to ludzie ktorzy sa ambitni, wiedza, ze na swoja przyszlosc musza zapracowac- zdobyc wiedze. Dzieci bogatych rodzicow ida sobie na uczelnie niepanstwowe i maja wszystko gdzies ( uogolniam- nie mam zamiaru nikogo obrazic). Rodzice to jedno a studenci to drugie. Argument jest zupelnie pozbawiony sensu. Poza tym, jesli ktos jest ambitny, inteligentny na tyle, ze dostal sie na dwa kierunki - to jego zasluga. Znaczy, ze sie przylozyl, poswiecil i chce poswiecac swoj czas nauce. Argument ze zabiera miejsce innym? a kto tym innym bronil sie uczyc? kto tym innym broni poprawiac egzamin maturalny i probowac za rok? Powiedzmy to wprost: pomysl jest idiotyczny i zadne argumenty nie sa w stanie go logicznie obronic. Pytanie tylko kto w tym wszystkim ma swoj interes, bo napewno nie jest to dzialanie dla dobra studentow i edukacji.