epitafium
/ 178.42.172.* / 2011-10-22 19:06
19.10.2011 zmarł prezes DSS, Jan Łuczak - człowiek, który osierocił wielu wierzycieli :(. Ganiany przez komorników po całym kraju, na wszelki wypadek bez żadnego majątku (wszystko na mamusię). Zanany z tego, że "zawodowo" nie płacił. Nikomu nie płacił. Nie płacił i już. Bo po co? Za to żył za wielu i z wielu .... z ruską fantazją, z rozmachem! Żył jak król. Apartamencik najlepszy z możliwych, w najdroższym apartamentowcu Opera w Warszawie zajmował. Po calusieńkiej Europie - po hotelach 5-ci gwiazdkowych na weekendziki sobie śmigał. Samochody najlepsze objeżdżał. Wypasy dla siebie utrzymywał!
Pracownicy DSS jęczą, że wynagrodzeń nie było lub były z ogromnym opóźnieniem, że w bólach wyrywane. Bohater Łuczak w tym czasie cieszył się przydzieloną sobie comiesięczną pensyjką netto 200 tys PLN i skubał radośnie swoich akcjonariuszy bez opamiętania. Ale empatii dla pracowników nie wykazywał. Wyjaśniał problemy brakiem płynności i terminowych rozliczeń z kontrahentami biznesowymi (sic)!
Metra drogi szutrowej nie położył - ale stał się numerem jeden polskich autostrad. Kombinator od UMTS w przeszłości, mocno zakumplowany z politykami PIS, koleś Marcinkiewicza jeszcze z czasów afer spółek PFRONOWYCH, sponsor kampanii wyborczej posłów PIS, m.in Bielena - główna postać wielu artykułów niepiętnujących aferzystów WPROST, POLITYKI, NIE i wielu innych znanych tytułów polskiej prasy.
Żegnamy zatem dziś człowieka dla wielu ciekawego.....
Nich robi swoje dalej z czuciem i z sobie właściwą wytrawnością - ale niech robi to w nowym wymiarze i dalekiej od nas rzeczywistości. Niech Ci ziemia lekką będzie!