Podobnie jak brak jasnej definicji pornografii. I co z tego wynika? Mamy zasłonić oczy i powiedzieć: Nic nie widzę?

W stolicy światowego szamaństwa odbyło się sympozjum na temat życia we Wszechświecie. Dobry temat. Kurcząca się część populacji sterowanej z Watykanu jest widocznie troską spędzającą sen z oczu wierchuszki czarowników. Nawet ci którzy byli kiedyś wyznawcami szamanizmu watykańskiego i są wyznawcami różnych odłamów protestanckich religii pokazują Watykanowi środkowy palec. Stąd widocznie to zatroskanie i próba uchwycenia przyczółków by jak zwykle po szamańsku interpretować prawdopodobnie niedługo mające nastąpić odkrycia (niebawem zacznie działać teleskop Kepler na orbicie okołosłonecznej). Czarownicy według mnie jednak nie mają szans na zaistnienie. Głównym powodem jest to że w przypadku jakiegokolwiek kontaktu jest więcej niż pewne że jeśli wśród kosmitów istnieje śmiech, to wyśmieją tych facetów w tych cyrkowych szatach. Kosmici znają nas na pewno dużo lepiej niż nam się zdaje. Odkąd Marconi wynalazł radio, a od lat trzydziestych ubiegłego wieku nadaje telewizja to kosmici odbierają te audycje delektując się przejawami życia na planecie Ziemia jak też zapewne wzdrygają się z obrzydzenia oglądając filmy historyczne lub dokumentalne z naszej ziemskiej historii. Śmieją się niewątpliwie z komedii i tarzają się po ich dywanach gwiezdnych oglądając Chaplina lub wsłuchując się w toruńskie radyjko szukając w potoku bełkotliwych zdań jakiejś logiki. Po co czarownikom kosmici ? Na Ziemi wszyscy się na nich wypieli szukają więc jeleni w galaktyce.

J.Korwin-Mikke kiedyś przytoczył ciekawą i niegłupią definicję hazardu - w nim o wszystkim decyduje losowanie. Rząd pod hazard podciągnął jeszcze pokera i zakłady bukmacherskie, gdzie czynnik losowy ma niewielkie znaczenie albo żadne. Za to dopuści całkowicie hazardowe lotto i jego odmiany. Czy nie uważa Przedmówca, że należałoby młodych chronić też przed lotto? Póki co, może taki kupon wysłać każde dziecko.

na hazardzie zarabiaja mafie , budrzet traci ,

Dlaczego w Polsce czesciej niz w innych krajach, natykam sie na tak ładnie brzmiące półprawdy, aby nie powiedziec frazesy?
Idac dalej tym tokiem rozumowania to budzet traci na wszystkim, na kazdej działalności gospodarczej, wszak kazdy przedziębiorca (w tym i ten zajmojący sie hazardem) płaci podatki. Podatki to okreslony procent (nie wszystko) od przychodów lub zysków (zalezy to od lokalnej legislacji podatkowej).
Domniemam ze taka wiedza i tkimi wypowiedziami w Polsce charakteryzują sie pracownicy sfery budrzetowej, którzy pojęcia nie maja o tym czym jest gospodarowanie a tym bardziej gospodarka..
Moze dlatego w Polsce jest tak nierówno i niesprawiedliwie, zbyt mało doswiadczenia i praktyki u osób władających i kierujących Polską?
Macie całe kasty uprzywilejowanych podatkowo np lekarzy, prawników u których to kast do teh pory nie ma tzw kas fiskalnych. za to kasy fiskalne musi miec straganiarka, taksówkaz czy dorozkaz oraz sprzedawca baloników.
Nie jest problem z harardem, a problem z nierównym traktowaniem podmiotów gospodarczych.
Ale to znowu chyba za madre dla większosci budzetowej populacji. Prawda?