Michał371
/ 89.229.22.* / 2015-11-26 16:24
Prof. Żyżyński, podobnie jak cała reszta polityków, nie zauważa że podatki od dawna nie są równe, i próbują te różnice pogłębiać. Już teraz bogatsi płacą po kilkadziesiąt/kilkaset razy wyższe podatki od mniej zamożnych!!! Otóż drodzy politycy, nie chodzi o różnicę 18% czy 32%, bo podatków nie płaci się w procentach (ktoś przelewa do urzędu skarbowego procenty?). Podatki płaci się w złotówkach, zatem już przy takiej samej stawce podatku, lepiej zarabiający płaci większy podatek.
Bardziej przedsiębiorczy ludzie płacą po kilkadziesiąt tysięcy zł podatku rocznie, podczas gdy mniej zaradni, którzy zarabiają niewiele, płacą nawet po kilkaset czy kilkadziesiąt złotych rocznie (albo i dostają jeszcze "zwrot" podatku, którego nie zapłacili, bo są biedni i mają małe dzieci) - tu jest ta różnica kilkuset razy większego podatku, o którym wspomniałem na początku.
Druga rzecz, która mi się nie podoba, to określanie zamożności jedynie z perspektywy osiąganych dochodów. Jestem młodym człowiekiem, mam 27 lat, pracuję od 2 lat, zarabiam po 10.000zł miesięcznie. Czy jestem bardziej zamożny od ludzi 50-letnich, którzy zarabiają po 5.000zł? Oni mają majątek, mają mieszkania, samochody, mają wszystko. Ja mam mieszkanie z kredytem, który muszę spłacać, swojego nic jeszcze nie mam... ale politycy uważają, że jestem bardziej zamożny, i muszę płacić wyższe podatki. Czy to jest sprawiedliwe? Nie sądzę.