Wyjątkowo słaby artykuł, jak na pana Dzika.
1. co mnie obchodzą bukmacherzy i ich interesy? Znając osobiście jednego z nich, ręczę, że sobie znakomicie poradzą. W każdych warunkach, a nawet bez nich (czyli nielegalnie).
2. . Dla porównania, w Las Vegas, gdzie hazard faktycznie kwitnie, wynosi on... 6,25 proc.. No i co z tego? A musimy mieć Las Vegas? Po co?
3. Niestety, u nas hazardziści, palacze czy konsumenci napojów wyskokowych są traktowani przez władze jako rodzaj podludzi, którzy nie mają żadnych praw i są tylko dojnymi podatkowymi krowami.
Tak. A co w tym złego? Poza moralną dwuznacznością, ale w polityce nie ma moralności, prawda?
Najgorszy zawód to fakt, że pan Dzik podjął ten temat. Przecież Donaldu Tusku robi hiperaktywnością nad ta ustawą zasłonę dymną nad tym, że (tak, tak..) nie wiele robi. A wybory się zbliżają. Więc racjonalizacja, czy też racjonalna krytyka tej ustawy jest bez sensu. Tak tak, jakby dyskutować, czy lepszy jest kolor czarny, czy szary zasłony dymnej. (odp - nie ma żadnego znaczenia, jeśli i tak nic nie widać)