kirowiec
/ 85.222.86.* / 2009-03-14 23:58
"Przyczyną niesłabnącej liczby wypadków jest fakt, że jest coraz więcej samochodów na drogach, których wcale nie przybywa aż tak bardzo, żeby zrekompensować liczbę pojazdów."
Masło maślane....
człowieku, naucz się wyrażać w zrozumiałym języku.
Pojazdów cały czas przybywa.
W 2004 roku, od maja ruch na drogach wzrósł gwałtownie. Liczba wypadków cały czas malała. Dlaczego?
W 2007 roku wprowadzono nakaz jazdy na światłach.
Coroczna, malejąca ilość wypadków i zabitych nagle zniknęła. Dlaczego?
Też jeżdżę dużo - ok 50 - 70 tys kilometrów rocznie. Głównie w kraju.
Samochód z włączonymi światłami jest widoczny o wiele lepiej... nie, błąd, światła są widoczne.
Są widoczne, na prostej drodze z odległości ok 4 kilometrów. Auto bez włączonych świateł "tylko" z... 3 - 3.5 kilometra...
Zza wzniesienia?
Najpierw widzisz dach, przednią szybę i... dopiero światła.
Zza zakrętu?
Jaki idiota wyprzedza tuż przed zakrętem?
Poza tym:
fizjologii pracy oka i mózgu nie pokonasz - odruchowo śledzi się najjaśniesze elementy - czyli właśnie światła. przez to nie zwraca się uwagi na elementy nieoświetlone - pieszych i rowerzystów.
Skoro "dużo jeździsz" to zapewne widzisz jak dużo jest "jednoocznych".
Zdajesz sobie sprawę, jak to jest niebezpieczne?
Szczególnie nocą?
Wyłącz światła i włącz myślenie.
Uwierz mi, myślenie, wbrew pozorom, nie boli.