kwant2000
/ 2010-06-01 14:29
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Są poważne przesłanki, aby uznać "ustaloną" wreszcie przez MAK z udziałem E.Klicha, po 40 dniach mataczenia na wszelkie sposoby, a tak naprawdę to po "rozpoznaniu bojem", godziny katastrofy za wielce wątpliwą. Jak wiemy to ze wstępnego raportu MAK, ogłoszonego na konferencji prasowej w Moskwie(à propos dziennikarzy wysłanych tam z Polski; tylko jeden z Gazety Wyborczej miał jaja i odniósł się przytomnie i rzeczowo do tego co wygadywało to siedzące za stołem gremium z "posągową" Anodiną na czele i "bąkającym" E.Klichem), że jest to godzina 8.41.06 c.p. Zamiast podać rzeczywistą datę na podstawie zapisów z czarnych skrzynek, podano wreszcie, po rozpoznaniu reakcji na ogłoszone wcześniej w oficjalnym dokumencie rządu rosyjskiego(10.50 c.m. czyli 8.50 c.p.) http://www.premier.gov.ru/events/news/10179/ podali godzinę pochodną od godziny zerwania linii energetycznej w Smoleńsku, oddaloną o kilka kilometrów od miejsca katastrofy. Dodano po prostu kilkadziesiąt sekund potrzebnych na pokonanie tej trasy przez lecący już z prędkością zbliżającą się do prędkości lądowania TU54M. Czyli godzina podana przez energetykę smoleńską- 8.39.35 +91 sekund= 8.41.06 Dlaczego ta "oficjalna" już godzina katastrofy nie może być zgodna z rzeczywistością? Ano dlatego, że przeczy temu zbyt wiele faktów i przesłanek.
Zacznijmy od informacji przekazywanych na żywo, a więc mających szansę być autentycznymi, nie obciążonymi późniejszymi okolicznościami, obawami, czy naciskami. W swej pierwszej relacji za Smoleńska, na antenie "Polsat News" korespondent tej stacji Wiktor Bater, podał w "Wydarzeniach" o godzinie 18.55, że otrzymał informację telefoniczną o katastrofie od członka polskiej oficjalnej delegacji o godzinie 8.40 , 4 minuty po katastrofie, czyli wskazywał na godzinę katastrofy 8.36(w następnych dniach W.Bater w wywiadach, np. pokazanym w jednym z programów "Warto rozmawiać" ale i w prasie, jak gdyby nigdy nic, mówił już o godzinie otrzymania informacji telefonicznej jako 8.49 i zabawiał się w spekulacje ile minut mogło upłynąć czasu do tego momentu od katastrofy. Dziennikarze jakoś dziwnie nie zapytali go o tą pierwszą "na żywo" informację z "Wydarzeń" z 18.55, dnia 10.04.2010, bo i po co?
Gubernator Obwodu Smoleńskiego, na żywo dnia 10.04.2010 powiedział dziennikarzom, że on dowiedział się o katastrofie o godzinie 10.38 c.m.(8.38 c.p.) i trzeba założyć , że była jakaś zwłoka na drodze : czas katastrofy- zawiadomienie Gubernatora. Czyli godzina z jego relacji zbliża się bardziej do relacji na żywo Batera, niż do godziny oficjalnej MAK. Jeszcze wcześniejsza godzina wyłania się z analizy czasu lotu, z danych projektowanych dla tego lotu, przez dysponentów samolotu czyli 36 Pułk. W programie zapisano, że na przelot z Warszawy do Smoleńska rezerwuje się 70 minut. (kołowanie , wznoszenie do otu poziomego, lot poziomy, czas na ewentualne okrążanie lotniska, podchodzenie do lądowania i lądowanie.) Czas ten wynika z rzeczywistych doświadczeń, gdyż samolot ten wielokrotnie pokonywał trasę Warszawa -Smoleńsk, więc personel Pułku miał rzeczywiste podstawy tak planować.
Zakładając podawaną w literaturze tematu, prędkość przelotową samolotu TU154M na około 840 km/h(maksymalna 950 km/h) i odległość z Warszawy do Smoleńska ok 800 km, to na lot poziomy potrzeba ok. 57 minut, reszta na pozostałe manewry z rezerwą.
Tu w tym miejscu trzeba zwrócić uwagę na pewną kontrowersję dotyczącą godziny startu podawanej przez MAK(7.27) i podaną na żywo przez szefa 36 Pułku, płk. Ryszarda Raczyńskiego, po katastrofie i odnotowaną przez polskie media(7.23) Jeśli teraz dodamy do tych godzin startu czas potrzebny na kołowanie i wznoszenie(ok 4 minuty) o raz czas lotu poziomego(57 minut),plus manewry TU154 nad lotniskiem w Smoleńsku(3 zakręty + czas lotu z obniżoną prędkością przy schodzeniu z pułapu lotu poziomego(ok 1 minuty), to wychodzi nam godzina katastrofy: 8.25 c.p. !!!!!!!!!!!! Czyli 16 minut przed oficjalnie "ustaloną" i podaną przez MAK za potwierdzeniem E.Klicha.
Sprawdźmy dla kontroli jeszcze tą godzinę w oparciu o tzw. międzyczas, mamy bowiem informację o godzinie przekroczenia przez Tu154M białoruskiej strefy powietrznej i wejściu w strefę rosyjską. Jest to informacja podawana na gorąco w dniu katastrofy i zamieszczona w mediach. Są pewne niewielkie rozbieżności, bo jedne podały - 8.20(na żywo słyszałem w TV), a w jakimś medium przeczytałem 8.22. Przy odległości z tego miejsca(granica strefy) do Smoleńska ok 80 km i prędkości 840 km/h(6 minut) i dodaniu tej jednej minuty na końcową fazę lotu, wychodzi godzina katastrofy na 8.27 lub 8.29 wg innej daty przekroczenia. Czyli godzina wcześniejsza od oficjalnej o 12 minut.!!!!!!!!!!!!!!
W tej sytuacji rodzi się pytanie, dlaczego tyle niejasności jest przy ustalaniu godziny tragedii.(ja już nie wspominam o tym bo nie mamy danych, czy prokuratura zajmuje się ustalaniem tej godziny poprzez właśnie takie analizy i zeznania świadków, czy też czeka na przekazane jej