ad1970
/ 89.239.111.* / 2014-08-20 13:38
Takie terrorystyczne upiory, antyboska zaraza, wstyd rodzaju ludzkiego, bezczelnie pozwalający siebie korelować z Bogiem, plujący wręcz swym postępowaniem na Boga, to żadni "bojownicy", to zwykli prostaccy bandyci, prymitywy, wyzuci ze wszelkiej duchowości religijni fanatyccy zbrodniarze, i zgodnie z najbardziej autentycznymi przekazami, zasadami pism świętych dla rodzaju ludzkiego, z czasów zanim powstały te wszelkie religie, wskazaniami szanującymi życie nawet maleńkiej mrówki, zalecającymi minimalizację wszelkiej przemocy, nawet poprzez dietę, laktowegetariańską, aby nie krzywdzić innych żywych istot, takie mordercze fanatyczne terrorystyczne dzikusy, mają być natychmiast i skutecznie eksterminowane, całkowicie, i jest to jedyny możliwy przejaw miłości dla takich istot.
Pozostawianie ich przy życiu to właśnie przemoc, bo pomnażają swoje straszliwe grzechy licznych zbrodni i przemocy, skazując się na jeszcze większe cierpienie niż to, co już mają nabite na swym koncie.
Pozostawianie takich istot przy życiu, to także poważny grzech i przemoc ze strony pretendujących do miana szlachetnych przywódców i wojskowych, obowiązanych z tytułu swej roli do obrony słabszych przedstawicieli rodzaju ludzkiego.
Grzechem jest nie zabijanie tych demonów. Tak jak chwasty usuwa się z gleby, aby nie dusiły zdrowych, czystych i korzystnych roślinek, tak obowiązkiem administratorów i wojskowych jest odciążać matkę ziemię z takiego nieporządanego elementu, ostatecznie i z korzyscią dla tego toksycznego elementu.
Nie ma grzechu za unicestwienie bestii, ludobójcy, terrorystycznego zbrodniarza, i zarazem grzechem jest jego nie unicestwienie.
Jak jednak chodzi tutaj o interes firm zbrojeniowych i powiązanych, etaty i budżety służb specjalnych, tych tak zwanych obrońców demo(n)kracji, i to ma się właśnie tak kręcić, a nie inaczej, to tak naprawdę ci tak zwani opozycjoniści terrorystów, ci tak zwani obrońcy wartości, są wtedy jedynie ich wspólnikami, w tej strasznej zbrodni, jedna sitwa skupiona wokół pieniądza, której na rękę ten problem i te zbrodnie.
Trzeba wiedzieć co jest obowiązkiem, a co nim nie jest, i działać zgodnie z nim, a czyny swe ofiarować w duchu Najwyższemu Panu. Życie dla Boga i walka dla Boga jest słuszna, i zbawienna. Sedno kwestii jest w sercu. Kain i Abel jednakowo składali ofiarę Bogu, jeden jednak oddał się bardziej ciemności, a drugi światłości.
Ten podział, ta granica, biegnie bardzo głęboko w sercu. Jak najbardziej można być wojownikiem Boga, szlachetnym i światłym, także poprzez służbę Prawdzie słowem, jak być może ten zamordowany dziennikarz.
Dlatego rzeczywiście pobożni i wierni Bogu ludzie nie powinni mieć strachu, powinni mieć odwagę, zdecydowanie i wolę oddzielić wreszcie ziarno od plew, a wręcz ziarno od grudek trucizny, i te grudki trucizny potraktować jak należy, po prostu anihilować albo separować.