Gen. Andrzej Błasik nie tylko wnioskował m.in. o zainstalowanie opisanego wyżej systemu, ale sprzeciwiał się wysłaniu do remontu rządowych Tu-154M do całkowicie nieznanych inżynierom z 36. Specjalnego Pułku Transportowego Lotnictwa zakładów w Samarze, określanych przez nich jako firma „krzak”. Sprzeciwiał się też wysłaniu samolotów do remontu w Lotniczych Zakładach Remontowych w Mineralnych Wodach (miasto w Rosji, w Kraju Stawropolskim, na przedgórzu Wielkiego Kaukazu), bo i takie były propozycje. Gen. Błasik chciał, aby remont był przeprowadzony w zakładach WARZ-400 we Wnukowie pod Moskwą, które od początku dokonywały przeglądów okresowych i remontów naszych „tutek” – mówi nam były oficer 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.
Problem z wysłaniem samolotu do remontu zaczął się, gdy mimo wielu starań Dowództwa Sił Powietrznych nie podpisano na czas umowy z WARZ-400, tłumacząc to problemami z rozstrzygnięciem przetargu. Wtedy w kręgach MON i Siłach Powietrznych zaczęły się pojawiać pogłoski, że remont nie będzie prowadzony w Moskwie, tylko w Samarze albo w Mineralnych Wodach.
Zakłady „Awiakor” w Samarze, gdzie skierowano Tu-154, wchodzą w skład holdingu Russian Machines, będącego częścią koncernu przemysłowo-finansowego Basic Element z siedzibą w Moskwie. Założycielem i właścicielem Basic Element jest Oleg Władimirowicz Deripaska, jeden z najbogatszych Rosjan, zawdzięczający swoją karierę przychylności Władimira Putina.
– Właśnie w obawie, aby nie zlecono remontu którejś z tych firm, dowódca Sił Powietrznych oprócz ostrego pisemnego sprzeciwu, odpowiednio uargumentowanego, skierowanego do dyrektora Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON, spowodował, że podobne pismo wystosował Główny Inżynier z Inspektoratu Uzbrojenia w Bydgoszczy. Sam gen. Błasik nie mógł tego zrobić, aby nie był posądzony o wtrącanie się do procedury przetargowej. Prawo do podpisywania umów na remonty miał wówczas Departament Zaopatrywania, jednak umowy podpisywano przez pośrednika – Bumar – relacjonuje były oficer 36. SPLT.
Jak mówi, przeciwko planom rządu Tuska protestował nie tylko dowódca Sił Powietrznych, ale także Bumar, pośredniczący w dotychczasowych remontach, który otrzymał pisma z Wnukowskich Zakładów Remontowych Samolotów – WARZ-400, w których specjaliści z tej firmy dawali wprost do zrozumienia, że remont w innych zakładach niż WARZ-400, które mają wieloletnie doświadczenie i skompletowaną dokumentację dotyczącą polskich tutek, jest pomysłem nieodpowiedzialnym. Co więcej, napisali oni, że WARZ-400 nie przekaże dokumentacji remontowej samolotów poza zakład. Wówczas Bumar wystosował ostry protest w sprawie planów remontowych do MON. Interweniował w tej sprawie kilkakrotnie. Nie wpłynęło to jednak na plany rządu Tuska. Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik nie miał wpływu na tę decyzję.
Decyzja rządu Tuska była tym bardziej zdumiewająca, że – jak informowała agencja lotnicza Altair – MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy propozycji cenowych innych oferentów. Skoro nie decydowała ani fachowość, ani cena, czym kierowała się ekipa Donalda Tuska?