Leberka
/ 91.195.57.* / 2015-05-29 21:06
OLEKSY O BALCERKU:
"Przecież on był zwykłym doktorem, jak pracował w KC PZPR. My byliśmy bliskimi kolegami. Ostatnie spotkanie było 3 maja, jak go spałowali gdzieś na Starym Mieście. I on następnego dnia zadzwonił, i był cały wzburzony: Józek, ty wiesz nic nie zrobiłem, byłem tam tylko i mnie do suki zaciągnęli. A ja mu mówię: „Lesiu, a na ch… tam szedłeś. Wiedziałeś, że będą pałować”. (…) Zanim go wylegitymowali, to spałowali. Przyszedł się do mnie żalić. A ja mu mówię: „Po coś tam kur…szedł?!”. Robienie z niego idola, przecież on kopiował…"
A całe to tałatajstwo przerażone bo jak mówi kolega Balcerka:" Józiek, na pustynię nas dają."