Potem zaczął się spektakl poszlak, czasem fantastycznych. I wreszcie przeszliśmy do szukania kto jeszcze mógł być winny. Formalnie zaniedbań było dużo, ale w praktyce wiemy, że jak prześwietlić jakąkolwiek sprawę to zawsze znajdą się zaniedbania, które nie mają bezpośredniego związku z meritum sprawy, ale są zaniedbaniami. Przykład z innej beczki - uzasadnienie odmowy wypłaty odszkodowania, bo czegoś tam nie zrobiono.
Jak spowoduję wypadek samochodowy to każą mnie mandatem. Jak wypadek spowoduje ktoś ważny to prawnicy doszukują się okoliczności łagodzących i winy drugiej strony. Jak wypadek jest jeszcze "ważniejszy" to bada się stan drogi, sytuację biometeorologiczną itd. i właściwie nikt nie pamięta jak doszło do wypadku.
Kiedyś cytowano sprawę amerykańskiego złodzieja, który żądał odszkodowania od właściciela domu, ponieważ włamując się przez okienko spadł na noże kuchenne kalecząc się. Czyli - wszystko zależy od punktu widzenia.

Cóż, mit o bezawaryjności tej maszyny i jej nieskazitelności pod każdym innym względem padł i już zaczyna śmierdzieć...