Ben Kasa
/ 213.192.95.* / 2015-05-21 10:10
Znalezione w sieci... Przekręt emerytalny – przeczytaj, skopiuj, puść dalej!
W powszechnym odczuciu oficjalne dane i prognozy dotyczące czasu życia na emeryturze (a zatem – czasu pobierania świadczeń) nie odpowiadają rzeczywistości. Prognozy są zawsze wróżeniem ze szklanej kuli. Racjonalne byłoby opieranie się na danych rzeczywistych, np. z ostatnich 10 lat. W przyszłości średni czas życia może się wydłużać lub skracać, ale nie na tyle, by w perspektywie 15-20 lat były to zmiany radykalne. Budżet powinien ew. ryzyko błędu wziąć na siebie, a nie manipulować przy nieweryfikowalnych prognozach, ewidentnie preparowanych na polityczne zamówienie!
Pierwszy i podstawowy kant emerytalny to liczenie „czasu dalszego trwania życia emeryta” jednolicie, dla mężczyzn i kobiet. A przecież mężczyźni żyją statystycznie znacznie krócej, o ok. 7-8 lat! Ten prosty trick rachunkowy sprawia, że statystyczny emeryt-mężczyzna nie ma szans odebrać swojego kapitału emerytalnego! Z jego pieniędzy finansuje się emerytury bardziej długowiecznych kobiet (ale propaganda trąbi tylko o tym, ile to do ZUS-u dokłada budżet!). Tak przy okazji – czy aby w Polsce dyskryminacja ze względu na płeć nie jest przestępstwem?! Bo takie liczenie jest oczywistą dyskryminacją mężczyzn!!! I zapewne prędzej czy później ten szwindel znajdzie swój finał przed Trybunałem w Strassburgu!
Drugi kant emerytalny to podejrzanie „optymistyczne” wyliczenia. Spróbowałem zweryfikować urzędowe dane, wg których jakoby osobnik dożywający wieku emerytalnego ma jeszcze przed sobą blisko 20 lat życia (średnio!) Fałsz tego stwierdzenia jest intuicyjnie oczywisty, a jak wyglądają fakty? Otóż każdy może w prosty sposób sprawdzić to w księdze zgonów swej parafii (dane te nie podlegają ochronie GIODO i tylko od proboszcza zależy, czy je udostępni). Oczywiście, nie wszyscy są wierzący, ale już średniej wielkości parafia stanowi dobrą i miarodajną próbkę społeczną.
Oto, co wynika z prostego zestawienia danych w mojej parafii za 6 lat. W tym czasie zmarły łącznie 554 osoby w wieku powyżej 20 lat (młodsi raczej nie płacili składek ZUS-owskich; ich pominięcie zwiększa wiarygodność wyliczeń). W tej liczbie było 238 kobiet i aż 316 mężczyzn – i do tych liczb odnoszą się dalsze wyliczenia:
W badanym okresie wieku emerytalnego (dotychczasowego, tj. 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) NIE DOŻYŁO:
- 19,75% kobiet (47 osób spośród 238) o średniej wieku 54,75 lat,
- 50,0% mężczyzn (158 osób spośród 316) o średniej wieku 55,2 lat
- Razem: 205 osób (37,0% wszystkich 554 zmarłych w rozpatrywanym okresie).
Do wieku emerytalnego DOŻYŁO zatem tylko 63% tych, którzy płacili składki, a konkretnie:
- 80,25% kobiet (191 osób); średnia długość ich życia to 79,2 lat, a więc czas pobierania emerytury (od ukończenia 60 lat) wyniósł dla kobiet średnio 19,2 lat (ok. 231 miesięcy).
- 50,0% mężczyzn (158 osób); średnia długość ich życia to 75,49 lat, a więc czas pobierania emerytury (od ukończenia 65 lat) wyniósł dla mężczyzn średnio 10,49 lat (ok. 126 miesięcy).
Średni ważony czas pobierania emerytury ujednolicony dla obu płci wyniósł zatem 15,26 lat, tj. ok. 184 miesięcy.
W przypadku, gdyby wiek emerytalny był jednolity i wynosił 67 lat dla obu płci, do czego dąży rząd, wyniki wyliczeń z badanej próbki rzeczywistej byłyby takie:
Wieku emerytalnego NIE DOŻYŁOBY:
- 33,19% kobiet (79 osób spośród 238) o średniej wieku 58,0 lat,
- 58,54% mężczyzn (185 osób spośród 316) o średniej wieku 56,77 lat
- Razem: 264 osoby (47,65% wszystkich 554 zmarłych w rozpatrywanym okresie).
Emerytury DOŻYŁOBY zaledwie 52,35% tych, którzy płacili składki, a konkretnie:
- 66,81% kobiet (159 osób); średnia długość ich życia to 82,51 lat, zatem czas pobierania emerytury (od ukończenia 67 lat) wyniósłby dla kobiet średnio 15,51 lat (ok. 187 miesięcy),
- 41,46% mężczyzn (131 osób); średnia długość ich życia to 77,45 lat, zatem czas pobierania emerytury (od ukończenia 67 lat) wyniósłby dla mężczyzn średnio 10,45 lat (ok. 126 miesięcy).
Średni ważony czas pobierania emerytury dla obu płci wynosiłby zatem 13,22 lat, tj. ok. 159 miesięcy, czyli znacznie mniej, niż obecnie „prognozuje” GUS.
Wnioski finansowe płynące z tych wyliczeń są oczywiste. Jesteśmy kiwani na każdym kroku, oszukiwani zarówno na wieku, którego możemy dożyć, jak i na pieniądzach, które rząd nam wydziela. W świetle twardych liczb jesteśmy ofiarami gigantycznego przekrętu finansowego w sferze emerytur! Wnioski praktyczne niech każdy wyciąga sam.