Ares83
/ 195.245.224.* / 2015-11-06 10:06
Pracuje w energetyce i zgodzę się, że są stanowiska bardziej i mniej potrzebne(np. po co tyle spółek i prezesów, dyrektorów, kierowników). Nie rozumiem twojego toku myślenia, energetyka jest specyficzna. Gdy jest awaria to trzeba ją na bieżąco usuwać (nie odstawisz kotła od tak), a do tego potrzeba ludzi, których zadaniem jest być jak coś się stanie. Oczywiście trzeba racjonalnie podchodzić do rzeczy i to się robi, mianowicie od 5lat jak pracuję widzę wzrost efektywności pracowników i redukcje zatrudnienia(wolnymi krokami wybijają im PRL z głów). Czy to dobrze? Dowiemy się za jakiś czas. Niemiec zarabia 3razy tyle co ja, a czy ma więcej zajęć? Nie. Tam jest wszystko w pełnej automatyce, serwisowane na czas, wiec obsługa może być minimalna. W Polsce dopiero unowocześniamy i przechodzimy pewne zmiany. Zresztą jak u nas coś jest nowe to serwisują dopiero jak się zepsuje;p a wtedy jest za późno i z bezobsługowego robi się obsługowe... Druga sprawa, jak redukujemy ludzi własnych to musimy to pokryć firmami zewnętrznymi. W kraju nie ma tyle fachowych firm, które zasługują na swoje miano. Często są do nich terminy i od tak nie przyjadą. A ci co są dostępni to czasem swoich narzędzi nie mają... (ale jest prezes, który bierze kasę).
Sumując, nie zawsze coś jest czarne lub białe. Ciąć koszta własne i obsługę można ale do jakiś realnych wartości, a nie że przychodzą Panowie od etatyzacji tacy jak ty i twierdzą, że jest przerost zatrudnienia, a nie wgłębiają się w specyfikę pracy.