"Cygaro jest, jak wiadomo, symbolem kapitalizmu i sukcesu. Co robi na przykład obleśny kapitalista w przerwach w wykorzystywaniu klasy robotniczej? A no właśnie, odpala cygaro i rozciąga się leniwie w fotelu. A co robi dwóch kapitalistów gdy negocjując przez cały wieczór osiągną w końcu porozumienie? A no właśnie, zamawiają dwa drinki i odpalają dwa cygara.
Co prawda, od czasu do czasu cygara pojawiają się też w sytuacjach, powiedzmy, mniej kapitalistycznych. Chociażby FDR, Fidel Castro czy ostatnio Bill Clinton. Są to jednak wszystko przypadki raczej skrajne. Odpalenie Cohíby Espléndido banknotem dziesięciodolarowym może być wprawdzie snobizmem ale pozostaje symbolem statusu i wpływu, zarezerwowanym dla nielicznych.
Jednak po przeczytaniu Dollar Devaluation To Fix The Great Recession [dewaluacja dolara jako lekarstwo na wielką recesje] w niedawnym numerze Forbesa zaczynamy mieć wątpliwości jak długo to jeszcze potrwa. O ile już Forbes, tuba finansowej elity, zaczyna otwarcie sondować możliwość skokowej dewaluacji dolara, to czas odpalania cygar banknotami dziesięciodolarowymi zdaje się dobiegać końca. I nowa era zaczyna świtać. Era w której każdy, bez obawy zrujnowania się, będzie mógł do odpalania użyć banknotu nawet stu dolarowego, zadając tym szyku jak John D. Rockefeller czy James Pierpont Morgan. Tyle że doodpalania może nie Cohíby ale raczej taniego skręta, bo paczka najtańszych cigarillos będzie po paręnaście tysięcy dolarów i poza jego zasięgiem."
http://dwagrosze.blogspot.com/