Wygląda na to, że z punktu widzenia rynku lepiej być śmieciowym forintem niż złotym opartym na solidnych fundamentach naszej gospodarki. Ale w porządku, eksporterzy się nie martwią, chociaż rzeczywista wartość europejskiej waluty to ok. 4,00 - 4,20 pln. 4,50 i więcej to zdecydowane przegięcie, zupełnie niczym nieuzasadnione - nie jestem za ingerowaniem banków centralnych w rynek, ale myślę, że jednak czas na interwencję, bo jak tak dalej pójdzie, to dojdziemy do 4,90, jak przy poprzednim kryzysie, albo i 5,00 zł. I nie wiem, czy będzie komukolwiek do śmiechu.