euroszkolenia
/ 94.42.53.* / 2010-02-23 08:04
klamiesz, ze nie szkolą:
Pracownik słupskiego oddziału Euro Banku SA wyczyścił z konta zmarłego klienta 121 tysięcy złotych. Podejrzany o kradzież Marcin K. miał dobre informacje o śmierci klienta. Był jego sąsiadem.
"Klient słupskiego oddziału Euro Banku SA - 86-letni mężczyzna - zmarł pod koniec ubiegłego roku. Na koncie zostawił spore oszczędności. Gdy jego córki nabyły spadek i w kwietniu przyszły do banku po pieniądze, okazało się, że miesiąc wcześniej z konta ojca zniknęło 121 tysięcy złotych. Bank, fakt ten trzymając przed nimi w tajemnicy, szukał brakujących pieniędzy.", czytamy na stronie GP24.pl
Podejrzenia padły na Marcina K., który w banku pełnił funkcję doradcy klienta. "Ustalono, że jako pracownik banku za pomocą loginu, hasła i tokenu (urządzenia elektronicznego do uwierzytelniania transakcji) miał dostęp do systemu i konta klienta.
Mechanizm wypłaty z konta był łatwy do rozszyfrowania, bo ślady kradzieży zostały w systemie. Marcin K. pobrał z banku kartę bankomatową. Wniosku o jej wydanie najprawdopodobniej nie wysłał do centrali. Nadał karcie PIN z samego rana, jeszcze przed otwarciem oddziału, a tuż po jego zamknięciu wypłacał pieniądze w kilku bankomatach w centrum Słupska. Kilkakrotnie z każdego bankomatu, jednorazowo po 3-4 tysiące złotych, bo taki był limit wypłat. W ten sposób wyczyścił konto w ciągu dwóch dni. Same opłaty za korzystanie z obcych bankomatów wyniosły około 2,8 tys. zł.", czytamy dalej.