Tokilap
/ 83.6.75.* / 2011-09-27 23:29
Panie Łukaszu zdanie wstępne z pańskiego tekstu : "Pięcioprocentowe wzrosty indeksów we Frankfurcie i Paryżu, przerwanie wyprzedaży surowców i ryzykownych walut świadczą o zmianie nastawienia inwestorów do ryzyka" - jest niejasne co do treści - Mianowicie sformułowanie "zmiana nastawienienia inwestorów do ryzyka" = sugeruje, że sądzi Pan,że zmieniły sie ich preferencje odnośnie do ryzyka - innymi słowy, że zmienil sie poziom skłonnośći/awersji do ryzyka. Tymczasem ten parametr u "normalnych, zdrowych ludzi o stabilnej psychice" jest względnie stały. To natomiast co się zmieniło zatem to nie "nastawienie do ryzyka", lecz sam "poziom ryzyka". Nowy niższy poziom ryzyka wynika z działań rządów i jest niezależny od psychiki inwestorów - i ów niższy poziom ryzyka przy TEJ SAMEJ SKŁONNOŚCI DO RYZYKA wyznacza nowy punkt równowagi popytu na papiery ryzykowne (ktore sa teraz nieco mniej ryzykowne). W żąrgonie analityków często pojawia sie taki język np "wzrósł apetyt na ryzyko" , "z dnia na dzień wzosła awersja do ryzyka" itp, które przenoszą tłumaczenie zjawisk rynkowych, tu rynku finansowego z analizy zajwisk obiektywnych na ad hoc tlumaczenie zmiennym czynnikiem psychologicznym, ktory niczego nie wyjasnia, poza tym, że zrobili tak czy inaczej bo im sie odmieniło, bo wpadli w panikę. Tymczasem wydaje sie ,że nawet owa panika , choć faktycznie podniecana nastrojem chwili - jest raczej racjonalną reakcją na NOWE WYŻSZE POZIOMY RYZYKA przy tej samej zgrubsza poziomie skłonnoci do ryzyka. Ale przy takim nastawieniu do problemu - uwaga analityka ma skupiac sie nad tym co sie dzieje faktycznie w obszarze regulacyjnym i przestrzeni realnej gospodarki - z tego wywodzić , no i przewidywać zmiany poziomu ryzyka - i dopiero z tego zmiany w zachowaniach możłiwe do przewidywania, gdy jednak pozostaje sie przy zalożeniu stabilnych , normlnych psychik uczestników rynku. I zasadnicza cześc Pana rozważań jest poprawna i skupia sie na tym co ważne , co przed chwila wymieniłem.
Ale takie sformułowanie "przejście z fazy ekstremalnego strachu do chciwości" jest juz bledne - bo zakłada, że na rynku działaja jacys paranoiczni-schizofrenicy to po pierwsze . Po drugie jest mylące dlatego, że jeśli ktoś wyprzedaje się to nie dlatego,że wszedł w fazę strachu niby przeciwstawną do "chciwości" - tylko TA SAMA "CHCIWOŚĆ" , ten sam stabilny poziom chciwości - raz mierzona próbą unikania, albo minimalizacji strat - drugi raz pogonią za pojawiającą się szansą zysku - wyznacza zachowania przy zmiennych parametrach zewnętrznych dla gracza.
To na tyle co do przejrzystości analizy i oddzielenia tego co stale , co zmienne. Bez takiego rozdzielenia -mamy chaos w myśleniu i objaśnianiu