Mieczyslaw
/ 2009-03-06 10:18
/
Uznany Gracz Giełdowy
Po co straszy się bezrobociem w budownictwie?
06-03-2009 10:11
W sektorze budowlanym nie ma problemu zwolnień pracowników, a wprost przeciwnie - zatrudnia on nowe osoby. Nie oznacza to, że tragedii nie przeżywa szereg firm działających na rynku deweloperskim budownictwa mieszkaniowego.
W styczniu br. przeciętne zatrudnienie w budownictwie wyniosło 425,4 tys., wynika z danych GUS. W porównaniu ze styczniem 2008 roku, wzrosło ono o 5,6 proc., najwięcej spośród wszystkich sektorów gospodarki. Dla porównania, w tzw. sektorze przedsiębiorstw (uwzględniającym także budownictwo), zatrudnienie w styczniu zwiększyło się tylko o 0,7 proc., w tym w przemyśle zmalało o 3,2 proc.
Także kilka działów budownictwa odnotowało największy przyrost zatrudnienia w styczniu br. I tak w robotach budowlanych specjalistycznych - o 6,3 proc., budownictwie obiektów inżynierii lądowej i wodnej - o 5,7 proc., w budowie budynków - o 5,1 proc. Tylko jeden dział (handel detaliczny) miał porównywalną dynamikę zatrudnienia (5,2 proc.).
Zatrudnienie pozostawało w proporcji do wzrostu produkcji budowlano-montażowej, które w styczniu br. zwiększyło się o 7,4 proc. Wyniki produkcji poprawiły wszystkie działy, z wyjątkiem wznoszenia budynków, gdzie wystąpił spadek produkcji. Zarazem trzeba dodać, że w styczniu oddano do użytku aż o 33 proc. więcej mieszkań (19,5 tys.) niż w styczniu 2008 roku.
Prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa tłumaczy to efektem przechodnim rozpoczętych wcześniej robót. W kolejnych miesiącach z całą pewnością nastąpi załamanie sektora budowy mieszkań, szczególnie deweloperskich, ponieważ w styczniu spadła o 14 proc. liczba wydanych pozwoleń oraz aż o 41 proc. mieszkań rozpoczętych.
Bardzo złe postrzeganie sytuacji na rynku zatrudnienia w budownictwie przez niektóre organizacje można tłumaczyć dwojako. Po pierwsze, o "dramacie" mówią głównie przedstawiciele deweloperów i ich reprezentacje, gdyż prawdopodobnie zmierzamy do kryzysu w budownictwie mieszkaniowym deweloperskim, skoro podaż nowych lokali znacznie przewyższa popyt. Po drugie, GUS zbiera dane z przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób, podczas gdy mniejsze firmy są silnie reprezentowane jako podwykonawcy w pracach wykończeniowych właśnie w budownictwie mieszkaniowym i mogą je dotykać problem braku zleceń.
Jak przypomina prof. Bolkowska, budownictwo mieszkaniowe miało jednak w ostatnich latach 16-17 proc. udziału w produkcji całego sektora. Z kolei deweloperzy, najbardziej odczuwający bessę, mieli w ub. roku 40 proc. udział w budownictwie mieszkaniowym, podczas gdy połowę stanowiło budownictwo indywidualne. Od koniunktury w tym sektorze zależeć więc będą głównie ewentualne redukcje zatrudnienia pracowników sektora budowlanego, lecz raczej nie ma mowy o "masowej skali".
Prof. Zofia Bolkowska zaznacza też, że w budownictwie występuje wyraźny rozdźwięk pomiędzy wskaźnikiem oceny bieżącej koniunktury (negatywne opinie przedsiębiorców znacznie przewyższają te pozytywne lub neutralne), co wskazuje na bardzo emocjonalny stosunek ankietowanych i uleganie presji ogólnego pesymizmu