Witam,
jestem osobą z grupy 50+, podobno posiadającą jakieś wykształcenie (mgr inż i jeszcze "cuś tam").
Pracowałem w firmie sprzedanej obcemu państwu - nasuwa się pytanie o ewentualną korupcjogenność w majestacie prawa., która w ramach polityki kadrowej wprowadza restrukturyzację polegającą na zwalnianiu pracowników (tzw. dobrowolne zwolnienia, gdzie w miejsce zwolnionego za grosze zatrudnia się osobę z outsourcingu za grosze, nie likwidując miejsca pracy - zwolniono tak kilkadziesiąt tysięcy osób). Praca jest za wspomniane grosze, nie ma firm, które chcą wykorzystać moją wiedzę doświadczenie. Byłem mobilny - praca w innym, niż miejsce zamieszkania mieście, co po czasie uważam za głupotę - powolny rozpad rodzinnego domu, utrata kontaktu z otoczeniem, permanentna obniżka poborów, odsunięcie na boczne tory przez podrastające pampersy (bmw, bez doświadczenia, stosownych kwalifikacji lecz z prerogatywami z top m.). Powiedzenie prawdy skutkuje wymuszeniem odejścia (prawda w oczy kole, jednak mściwy bmw nic ma sobie do zarzucenia - szlachetny, sprawny inaczej - awansuje dalej zostawiając trupy otoczony swoją gromadą bmw). Odprawy nie wziąłem. Praca jes, za grosze. Dyplom, dyplomy w peerelu bis, bantustanie można wykorzystać jako papier w toalecie.
Program 50+ winien być wdrożony lub wykorzystane winny być wzorce państ ościennych, gdzie człowiek, pracownik jest podmiotem, a nie przedmiotem po 20 latach pseudodemokracji, po zwycięstwie "S", gdzie oszukano społeczeństwo, naród, gdzie wypaczono idee, gdzie zatracono cel - elita uwłaszczyła się i ma się dobrze, a ludzie, to hołota, która niesłusznie walczy, właściwie cicho dopomina się swoich praw, godności.