Zaznaczyła, że żony polskich dyplomatów, nie tylko nie otrzymują wynagrodzenia za wykonywaną pracę, ale również nie mają opłacanych składek emerytalno-rentowych. Dodała, że "w efekcie takiego rozwiązania, nawet po +przepracowaniu+ wielu lat, żony dyplomatów nie nabywają praw do emerytury".
Ale:
- pracę tę wykonują dobrowolnie,
- nic nie stoi na przeszkodzie, by sobie opłacały ZUS dobrowolnie,
- kto ma weryfikować to, czy praca takiej żony jest na odpowiednim poziomie, albo w ogóle potrzebna ?