Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Fedak zreformuje żłobki, ma gotowy projekt

Fedak zreformuje żłobki, ma gotowy projekt

Money.pl / 2010-03-04 13:33
Komentarze do wiadomości: Fedak zreformuje żłobki, ma gotowy projekt .
Wyświetlaj:
boziu / 217.153.156.* / 2010-09-16 06:36
Zadziwiajace taka kobieta jak jest w domu i wychowuje swoje dzieci to ...ONA NIC NIE ROBI siedzi sobie po prostu,a jak trzeba to wszystko umiescic w prawie i w praktyce to okazuje sie ze to strasznie skomlikowane to siedzenie w domu i nikt tego za damoche nie chce robic.
zzek / 87.239.216.* / 2010-10-26 15:12
Widać że nie masz dzieci albo się nimi w ogóle nie zajmujesz. Domem tak samo. Zejdź na ziemię człowieku - z dzieckiem nie pójdziesz zjeść na miasto bo po pierwsze nie będziesz miał wtedy na to kasy a po drugie zależy ci chyba na zdrowym jedzeniu. Trzeba będzie przy garach stanąć, obrać warzywa, przygotować mięso, odpowiednio połaczyć i pokroić albo zmiksować. Potem czeka na ciebie stos brudnych garów, których nie będziesz miał/ miała czasu umyć bo dziecko trzeba będzie nosić albo czyścić. Dziecko trzeba również nieustannie pielęgnować i uczyć. Próbowałeś kiedyś tego, czy tylko widziałeś jak sąsiadka bierze dzieciątko na spacer??? Ciekawe jak wyobrażasz sobie wychowanie i opiekę nad własnym dzieckiem nic nie robiąc?? Będziesz relaksował się na internecie lub w klubach na mieście a w tym czasie twoje kilkumiesięczne dziecko samo sobie zrobi jeść, samo się nakarmi, wyczyści, przyjmie lekarstwa, samo się przebierze, ponosi kiedy boli go brzuszek, samo wymyśli sobie zabawę i zajmie się tym na kilka godzin. Oczywiście nie nabałagani i nie będziesz musiał / musiała naprawdę nic robić, nawet sprzątać. Zejdź na ziemię człowieku!!! i lepiej nie myśl o dzieciach dopóki tego nie zrozumiesz. Tylko zrobisz im krzywdę swoją głupotą.
Bernard+ / 83.22.110.* / 2010-03-04 15:23
Przerzucanie przez Rząd i jego Ministra problemu braku miejsc w żłobkach na pracodawców to nie jest dobry pomysł dla społeczeństwa to dobry pomysł na spychotechnikę, czyli przerzucenie problemu na barki pracodawców. Więc minister od żłobków i minister od przedszkoli oraz wojewodowie marszałkowie starostowie i prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie nie są nam potrzebni. Po co ich utrzymujemy z naszych podatków, jeżeli podstawowe problemy społeczne mają rozwiązywać sami przedsiębiorcy to zredukujmy ilość urzędasów o 70% i za te pieniądze każdy przedsiębiorca w swojej firmie urządzi mini żłobek i mini przedszkole i zatrudni tam odpowiednią opiekunkę. Pani minister nie wie, że większość Pracodawców w Polsce ponad 1, 6 miliona zatrudnia od 1 do 5 pracowników. Pani Minister nie wie ile jest zakładów o zatrudnieniu powyżej 100 osób, w których pracuje tyle rodziców dzieci w wieku 2 do 5 lat, że urządzanie żłobka i przedszkola będzie przedsięwzięciem gospodarczo celowym, bo dla jednego dziecka zatrudnianie jednego opiekuna i wynajmowanie spełniającego wymagania sanitarne pomieszczenia nie będzie działaniem racjonalnym. Ale cóż może pielęgniarka pracująca całe życie na państwowym etacie wiedzieć o kosztach działalności gospodarczej i o racjonalności wydatków w przedsiębiorstwach samofinansujących się. Takie pomysły to ordynarna spychotechnika biurokracji. W latach 1982-1991 w moim mieście było 49 tys. mieszkańców i 5 żłobków dla 120 dzieci a w urzędzie miasta pracowało tylko 78 urzędników. Teraz miasto ma już tylko 39 tys. mieszkańców ani jednego żłobka a w urzędzie miasta pensję pobiera 240 urzędasów. Wszystkie budynki, w których kiedyś funkcjonowały żłobki i przedszkola są w dobrym stanie, ale miasto je sprzedało i teraz są tam sklepy i knajpy lub biura. To, co zepsuła władza mają teraz naprawiać pracodawcy to zredukować trzeba tą watachę urzędników od nic nierobienia i zmniejszyć podatki, aby w firmach zostały pieniądze na działalność publiczną wykonywana przez pracodawców. To, co chce wprowadzić niepotrzebna pani minister to spychotechnika i zwykła kradzież publicznych pieniędzy.
Dobrochna, szklany sufit / 83.31.121.* / 2010-03-30 14:31
Fakt, możliwość zaliczenia faktycznie poniesionych wydatków w koszty uzyskania przychodu to dużo za mało. W końcu pracodawca te wydatki naprawdę ponosi, jeśli ma przyzakładowy żłobek czy przedszkole. Łaski mu nikt nie robi. Działalność gospodarcza nie polega na generowaniu coraz większych kosztów, które na domiar złego nie przekładają się na większą sprzedaż. Raczej odwrotnie. Jeśli zadania gminy czy państwa zrzucamy to na przedsiębiorców, to trzeba dać im jakieś realne. Może dodatkowo ulga w zapłacie podatku od nieruchomości? Może późniejsze terminy zapłaty podatków? Może coś innego...
sceptyk / 2010-03-04 14:55 / Tysiącznik na forum

Proponujemy, by państwo wsparło tych rodziców, opłacając za nich składki emerytalne i zdrowotne bezpośrednio z budżetu


GŁUPOTA tuskowniarskich (podobno lYberalnych) ministrów sięga już szczytów!
Czyli ma być tak:
matki i ojcowie do roboty - będą płacić podatki (ZUS, PIT ok. 80% płacy NETTO), czyli dostaną MNIEJ pieniędzy do kieszeni;
podatki wpłynął do budżetu, upasą się na nich takie Fedaki na przykład, a resztę w formie jałmużny (po jakieś PLN 200 na łeb) dostaną dotacji.
W tym samym czasie dziecko w żłobku przechoruje średnio 200 dni w roku, starzy będą brali zwolnienia finansowane przez ZUS, będą kupować dotowane lekarstwa itd. itp.

Czy pani Fedak, durna baba, policzyła koszty tego chorego pomysłu???
Czy pani Fedak, durna baba, ma świadomość istnienia takich kosztów?

I ostatnia sprawa: po co to wszystko????
Ano TYLKO po to, żeby dzieci JAK NAJWCZEŚNIEJ ODERWAĆ OD RODZICÓW!
Żeby takie Środziny, Senyszyny i inne Biedronie mogły bezkarnie grasować już w żlobkach i zachęcać dzieci do "nieskrępowanego przesądami rozwoju tłumionej w rodzinie homoseksulanej osobowości dzieci".

No i żeby jak najwcześniej dzieci się dowiedziały, że to PAŃSTWO jest tak dobre i opiekuńcze, że zastępuje rodziców.

Wstyd Fedakowa!
A jak tam fedakowe dzieci i wnuki? Też w żlobku?
_reakcjonista_ / 2010-03-04 15:13 / Bywalec forum

Czy pani Fedak, durna baba, policzyła koszty tego chorego
pomysłu???

Nie wiem czy policzyła, czy nie, ten rząd ma duże problemy z liczeniem pieniędzy, ale obecnie już tak de facto jest i płacimy na ubezpieczenia wprawdzie duzo, za dużo, ale nie 80%. Moim zdaniem ten pomysł tylko uporządkuje obecne bagno i zmiejszy biurokrację. I tyle.
sceptyk / 2010-03-04 16:34 / Tysiącznik na forum
Misiaczku,
nie wiesz co piszesz.
ZUS i PIT liczony względem zarobków NETTO (czyli wypłaconych pracownikowi stanowią prawie 80%.
Takich rzeczy (o ile nie zajmujesz się tym zawodowo) nie dowiesz się z umowy o pracę, ani nie przeczytasz w kosherzeitung.
Ale tak właśnie jest.

A jaki związek widzisz miedzy wysyłaniem dzieci do żlobków, porządkowaniem bagna POwszczyzny i biurwokracji, to już tylko ty możesz zobaczyć.
janiszek72 / 2010-03-04 14:44 / Tysiącznik na forum
Tak się teraz zastanawiam, a mam roczną córcię, co te biedne i bezbronne istotki zawiniły, że Państwo tak zabiega o ich cudowne lata dzieciństwa. Najpierw sześciolatki, teraz żłobki, a przedszkoli i żłobków jak na lekarstwo. Co jeszcze udoskonali nasz fenomenalny sztab doskonałych fachowców i czy kogokolwiek finalnie będzie stać na posłanie swojej pociechy do tych instytucji. Chyba Państwo nie bez kozery zabezpiecza się ustawą o natychmiastowym odebraniu dziecka rodzicom, po dyskretnym i uprzejmym donosie wrednego sąsiada. To co się teraz dzieje w naszym pięknym kraju woła o pomstę do piekła i nieba. I to by było na tyle. Serdecznie pozdrawiam
boziu / 217.153.156.* / 2010-09-16 06:42
Bo nie ma dzieci ,najwazniejsze zeby baba zaciazyla i urodzila pozniej sie zabierze pod jakims durnowatym pozorem typu ,matka za bardzo religijna ,albo rodzina nie ma oslawionej we wszystkich wiadomosciach o odbieraniu dzieci LAZIENKI.Albo zbyt niskie dochody ktore zreszta sam rzad wymyslil wiec sami sobie powinni swoje dzieci nawzajem odbierac dla "dobrego przykladu",skoro zajmuje sie polityka to nie ma czasu dla dzieci to do bidula.
ajjj / 192.138.116.* / 2010-03-04 14:04
100 lat temu, z jednego ziarna pszenicy rodziło się 8-9 ziaren - teraz 65. Nie było taniej energii, dzisiejszych technologii, komputerów itp. PKB był ze 30 razy niższy. Nie było darmowych liceów czy uczelni, żadnej pomocy państwa dla rodzin wielodzietnych - ani dla żadnych. Kobiety na ogół nie pracowały poza domem (wyobraźcie sobie teraz taką sytuacje). DLACZEGO wtedy przeciętną rodzinę było stać na wychowanie czasem i tuzina dzieci - a teraz nie??
boziu / 217.153.156.* / 2010-09-16 06:46
Bo wtedy dzieci to byla inwestycja wlasna rodzicow w swoja starosc ,a teraz dzieci sa wychowywane do systemu z ktorego rodzice nie maja prawie nic !czasy sie zmienily ,kiedys jak dziecko mialo co jesc to byl sukces wychowawczy teraz sa komputery ,laptopy zajecia dodatkowe itp.itd. i instytucje ktore zabieraja dzieci z domow za byle co...Kiedys dzieci z domow zabierala smierc rodzicow.
polak mały / 213.77.7.* / 2010-03-04 14:34
Czyli ktoś teraz okrada nasze rodziny także nie starcza nawet dla dwójki dzieci.
moje_zdanie / 83.14.20.* / 2010-03-04 14:32
100 lat temu nie było takich "wynalazków" jak PIT, VAT, CIT, akcyza czy pieniądz fiducjarny.
_reakcjonista_ / 2010-03-04 14:20 / Bywalec forum
Zależy co nazywasz wychowaniem dzieci. Dostarczanie miski pożywienia 3 x dziennie do 15 roku zycia i trochę odzieży, w dzisiejszych czasach nie mieści się w tym pojęciu. Oczywiście rodziny 100 lat temu miały zróżnicowany poziom życia, jedne były bogatsze, inne biedniejsze, jak obecnie, ale średnia chyba jednak była niższa niż w dzisiejszych czasach.
ajjjjjj / 192.138.116.* / 2010-03-04 14:53
to przy ówczesnej śmiertelności Ty chcesz założyć niższą średnią liczbę dzieci na rodzinę? skoro dziś przyrost jest kolo 0, to -śmiertelość -niższa średnia? no to pewnie z 10% wychodzi
sceptyk / 2010-03-04 14:44 / Tysiącznik na forum
Misiaczku,
przeczytaj sobie taką pozycję "Pamiętniki robotników"
rzecz wydana coś koło 1979 roku i jest to przeduk AUTENTYCZNYCH pamiętników polskich robotników z lat 1900 - 1920. Mam tę książkę, ponieważ w tamtych czasach SZSP rozdawał to w ramach "pracy polityczno-wychowawczej".

Bieda była tak straszna wtedy, że z jednej robotniczej pensji można było utrzymać TYLKO żonę i siedmioro dzieci. Robotnik Wojciechowski (ślusarz) pisze tam na ptzykład, że na ÓSME dziecko, którego bardzo by pragnął już go nie stać, bo musiałby zmienić mieszkanie na przynajmniej pięciopokojowe, a takie są dostępne w innej dzielnicy, i dojazd do pracy byłby zbyt długi i kosztowny.
_reakcjonista_ / 2010-03-04 15:06 / Bywalec forum
Posługiwanie się literatura piekną i pamietnikami - pisanymi przez ludzi niezwyczajnych, nawet obecnie - ma niewielką wartość dla oceny statystycznych wskaźników takich jak średni dochód, średnia długość życia, stan zamozności itd. Mógłym ci podac inne pamiętniki i reportarze które będą swiadczyć o czymś wrecz przeciwnym. Poza tym nie wiem po co ze mną - "misiem" - polemizujesz, i to w taki sposób, skoro nigdzie nie twierdziłem, że wtedy była nedza, a teraz jest dobrobyt, i że ma to świadczyc o przewadze socjalizmu nad liberalizmem. Najpierw sie zastanów, a później pisz. Np. dzisiaj prawie każdy ma samochód, a sto lat temu karety mieli nieliczni, dzisiaj srednia długość zycia przekracza 70tkę, a wtedy człowiek miał szczęście jak dożył 60, itd. Nie mówiąc już o dostepie do słuzby zdrowia (tomografy, szczepienia, itd) i innych rzeczach. Co oczywiscie nie oznacza, że obecnie z tych dobrodziejstw nie korzystamy w sposób przesadny, na koszt innych.
sceptyk / 2010-03-04 16:44 / Tysiącznik na forum
No cóż,
sam, misiaczku nie rozumiesz co napisałeś:

ale średnia
chyba jednak była niższa niż w dzisiejszych czasach

no więc było, wg ciebie gorzej, czy nie?

Masz rację.
Za cesarza Wilusia na 1ha przypadało ZERO traktorów, a za komuny to było aż zero koma zero trzy (kabarte Tey).
Weź pod uwagę, że rolę ówczesnej karety (czy w latach 1900 - 1920 były jeszcze karety?) pełnią dzisiaj wypasione beemki, mesie i ałdice, a tłuszcza tłucze się dwudziestoletnimi rzęchami, które trzymają się na drucie.
Porównywać można rzezcy porównywalne.
Mój osobisty dziadek był tylko MAJSTREM budowlanym, a po 30 latach pracy kupił kamienicę (rok 1911), w której nasza rodzina mieszka do dzisiaj. Miał 8 dzieci i 3 żony. I jakoś dał radę, bo się roboty nie bał i OSZCZĘDZAŁ!
I nie liczył na socjal czy inne zasiłki, bo wstyd by mu było wziąć zasiłek będąc zdrowym, wykwalifikowanym robotnikiem! Ot taki honor.
Ale co ty, misiaczku kształcony na koscherzeitung i lewackich dziełach Kuroniów i Geremków, możesz wiedzieć o honorze, skoro dla nich Człowieki Honoru to Kiszczak i Jaruzelski, obaj krwawi zbrodniarze?
maxymili / 2010-03-04 13:51 / Tysiącznik na forum
Pomysł dobry. Ale czy uda się zrealizować? Wątpię.
Bernard+ / 83.22.110.* / 2010-03-04 15:23
Przerzucanie przez Rząd i jego Ministra problemu braku miejsc w żłobkach na pracodawców to nie jest dobry pomysł dla społeczeństwa to dobry pomysł na spychotechnikę, czyli przerzucenie problemu na barki pracodawców. Więc minister od żłobków i minister od przedszkoli oraz wojewodowie marszałkowie starostowie i prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie nie są nam potrzebni. Po co ich utrzymujemy z naszych podatków, jeżeli podstawowe problemy społeczne mają rozwiązywać sami przedsiębiorcy to zredukujmy ilość urzędasów o 70% i za te pieniądze każdy przedsiębiorca w swojej firmie urządzi mini żłobek i mini przedszkole i zatrudni tam odpowiednią opiekunkę. Pani minister nie wie, że większość Pracodawców w Polsce ponad 1, 6 miliona zatrudnia od 1 do 5 pracowników. Pani Minister nie wie ile jest zakładów o zatrudnieniu powyżej 100 osób, w których pracuje tyle rodziców dzieci w wieku 2 do 5 lat, że urządzanie żłobka i przedszkola będzie przedsięwzięciem gospodarczo celowym, bo dla jednego dziecka zatrudnianie jednego opiekuna i wynajmowanie spełniającego wymagania sanitarne pomieszczenia nie będzie działaniem racjonalnym. Ale cóż może pielęgniarka pracująca całe życie na państwowym etacie wiedzieć o kosztach działalności gospodarczej i o racjonalności wydatków w przedsiębiorstwach samofinansujących się. Takie pomysły to ordynarna spychotechnika biurokracji. W latach 1982-1991 w moim mieście było 49 tys. mieszkańców i 5 żłobków dla 120 dzieci a w urzędzie miasta pracowało tylko 78 urzędników. Teraz miasto ma już tylko 39 tys. mieszkańców ani jednego żłobka a w urzędzie miasta pensję pobiera 240 urzędasów. Wszystkie budynki, w których kiedyś funkcjonowały żłobki i przedszkola są w dobrym stanie, ale miasto je sprzedało i teraz są tam sklepy i knajpy lub biura. To, co zepsuła władza mają teraz naprawiać pracodawcy to zredukować trzeba tą watachę urzędników od nic nierobienia i zmniejszyć podatki, aby w firmach zostały pieniądze na działalność publiczną wykonywana przez pracodawców. To, co chce wprowadzić niepotrzebna pani minister to spychotechnika i zwykła kradzież publicznych pieniędzy.
_reakcjonista_ / 2010-03-04 13:33 / Bywalec forum

by państwo wsparło tych rodziców, opłacając za nich składki emerytalne i zdrowotne bezpośrednio z budżetu

Myślę, że to dobry pomysł, przynajmniej jeśli chodzi o opłacanie składki zdrowotnej. I tak obecnie ten kto chce, może takie ubezpieczenie uzyskać, prawie za darmo (zatrudnienie na 1/32 etatu), kosztem oczywiscie czasu poświęconego na walkę z biurokracją.
Bernard+ / 83.22.110.* / 2010-03-04 15:30
Państwo ma stale rosnący deficyt i zadłuża nas na przeszło 760 miliardów złotych, więc skąd nagle weźmie pieniądze na opłacanie za kolejną grupę płatników składki do ZUS i NFZ??? To kolejna nie odpowiedzialna bezradność rządzących nami specjalistów od zawodowego okłamywania wyborców. To tylko PR i marketing polityczny to żadne rozwiązanie problemu to naciąganie sondaży popularności dla rządu i partii.
_reakcjonista_ / 2010-03-04 16:01 / Bywalec forum
Własnie napisałem, że nie musi znajdować duzych pieniędzy, bo ludzie i tak korzystają ze słuzby zdrowia na podstawie fikcyjnych umów o pracę na 1/32 etatu. Ponieważ składki płaci sie proporcjonalnie do ułamka etatu, to ich wysokość jest minimalna, a ubezpieczenie zdrowotne pełne, bo ono nie podlega podziałowi na mniejsze części. Trzeba sie tylko pogimnastykować w urzedzie wypełniając zusowskie dokumenty i dostarczając rózne zaświadczenia, dzieki czemu urzędnicy maja pracy pod dostatkiem. Problem z resztą dotyczy wyłącznie osób samotnie wychowujących dzieci, bo jak ktoś jest w formalnym związku, to korzysta z ubezpieczenia mężą/żony.

Najnowsze wpisy