jamalaa
/ 83.28.51.* / 2015-01-06 17:41
Witam. Zachęcony przez znajomych i rodzinę, oraz dobrymi opiniami w internecie, zdecydowałem się skorzystać z usług esky.pl. Muszę niestety przyznać, że pomimo iż lot jeszcze się nie odbył, to już jestem bardzo rozczarowany, głównie niekompetencją pracowników i domniemanymi "procedurami" firmy. W dniu wczorajszym (05-01) zarezerwowałem bilet do Bejrutu na 07 stycznia, oraz zapłaciłem za niego kartą kredytową mojego ojca. W dniu dzisiejszym otrzymałem telefon od pani Agaty Kowalskiej, która mnie poinformowała, iż płatność nie została przyjęta, rzekomo z winy karty kredytowej lub innego, bliżej nieokreślonego powodu po stronie banku, natomiast nie chciała udostępnić mi potwierdzenia odrzucenia karty. Przemiła (z głosu) pani Agata powiadomiła mnie, iż jedynym wyjściem jest wykonanie przelewu lub wysłanie skanu karty kredytowej (WTH?!?!) i dowodu osobistego płatnika. Na moje oko, absurdem jest żądanie skanu karty kredytowej, niezależnie od tego jaka to jest korporacja, urząd, czy firma. W połączeniu ze skanem dowodu osobistego, tworzy to idealny zestaw do zrobienia kogoś w bambuko. I niespecjalnie mi się widzi, aby taki zestaw wisiał sobie w skrzynce odbiorczej jakiejś pani z korpo. Brakowało tylko prośby o kopię REGONU, NIPU i haseł do kont bankowych…
Kontynuując rozmowę z panią Agatą wydusiłem z niej jakąś kolejną bzdurę, iż takie są procedury linii lotniczych (AirSerbia) zwłaszcza w przypadkach NIETYPOWYCH NAZWISK, NIETYPOWYCH TRAS i tak BLISKICH TERMINÓW WYLOTU. Nazywam się Abou-Ali Jamal i jestem regularnym Polakiem urodzonym w Warszawie, regularnie mieszkającym w Polsce, choć pochodzenia libańskiego, co nie powinno powodować traktowania mnie, jakbym był potencjalnym terrorystą. Rozumiem, że Pani Agata oczekuje, iż do Libanu będą latać tylko Kowalscy i Nowakowie, bo co mamy zrozumieć poprzez Nietypowego Abou-Ali lecącego do Nietypowego Bejrutu?!
Wiele razy zdarzało mi się latać tego samego dnia, płacąc kartą kredytową tego samego dnia i nikt nigdy czegoś takiego mi nie powiedział. Tłumaczenie, że jest to procedura serbskich linii lotniczych jest co najmniej śmieszna, a na pewno nieprawdziwa, zwłaszcza, że właśnie te linie co chwilę wysyłają mi maile reklamując tanie loty do Libanu i nie sądzę, żeby w ten sposób odstraszali sobie klientów. Po nędznych tłumaczeniach, wyszła pani Agacie słoma z butów, która( w swoim lub w nieswoim imieniu) pokazała piękny obraz zaściankowości i rasizmu.
Połączenie mieszaniny tłumaczeń o bankach, kradzionych kartach kredytowych, bliskich terminach wylotów, terminologii typu „tępa pani z call-center” z limitem 256 słów, paplaniny o procedurach i nietypowości mojej osoby i mojej destynacji, stworzyło ten oto przepiękny wywód oraz prze-niechęć do eSky.
Zamiast wymyślać co chwilę nowe powody, nie łatwiej powiedzieć wprost, że szef jest nacjonalistą nienawidzący ciapatych? Byłoby zarówno łatwiej mi, jak i tej pani.
W dwóch słowach: nigdy więcej!