Jestem niestety stroną poszkodowaną. Kupiłem nowy samochód i w miesiąc po kupnie przywalił mi klient firmy UNIQUA. Po pierwsze przy zgłoszeniu szkody musiałem pani tłumaczyć że numer polisy którą jej podałem to numer który spisałem z pokwitowania sprawcy, niestety system po miesiącu jeszcze nie odnalazł takiej umowy. Po drugie umowa pojawiła się po kilku interwencjach. Po trzecie - Likwidator - wyszkolony gaduła porobił zdjęcia, spisał protokół, no i powiedział że wszystko będzie wymienione na nowe. No to czekam na kosztorys - i jak dostałem go po paru telefonach przypominających - wywołał burzę w mojej głowie, a z natury jestem człowiekiem spokojnym. Telefony jakby pomarły - Departament Szkód to miał chyba godzinną przerwę na nie wiem co - może śniadanie. W biurze gdzie mam prowadzoną liwkidację szkody to mi powiedziano o tym bym się odwołał. Czy to zawsze musi być pod górę. Takie firmy to zawsze wiedzą jak wziąć kasę, a jak przychodzi co do czego to albo przyłoją podniesienie składki albo ociągają się z wypłaceniem odszkodowania a ty tylko płać i jak coś to płacz. Wiem że to dotyczy też innych firm ale jak widać i UNIQUA robi sobie z ludzi wariatów. Przy okazji kto zapłaci za stracony czas, koszt połączeń, oraz co jest najbardziej niewymierne zdrowie. Bo tego żadna kalkulacja niestety nie uwzględnia.