sfera2
/ 2010-07-17 11:07
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Nie do końca można zgodzić się z tą koncepcją. Rywalizacja tych dwóch partii, które mają korzenie w różnych ruchach wolnościowych połączonych w ruch solidarnościowy.
Zrozumieć ten ruch w dzisiejszych czasach jest bardzo trudno, ponieważ już prawie nikt nie rozumie hasła "przewodnia siła partii PZPR" Na początku był to ruch wyniesiony rekami robotników. Chłopi prawdę mówiąc zostali na siłę wmanipulowani przez napuszczanie na siebie biednych (folwarcznych i małorolnych) oraz bogatych (kułaków). Najpierw robotnicy byli szczęśliwi, ponieważ wydawało się że władza jest w ich rękach, Główną siłą łączącą członków PZPR, było znajdowanie przez zarząd wrogów. W kraju wrogami byli hrabiowie bogaci ziemianie, czy mieszczanie. Jako dobrze wykształceni widzieli oni jakie zagrożenie niesie PZPR.
Za granicą dobrzy, to państwa pod wpływami sowietów, tak zwany blok wschodni, a zgniłym imperializmem cały zachód.
Z czasem różnice zaczęły zacierać się i rosła świadomość ludzi kształconych przez państwo. Również robotnicy zaczęli rozumieć, że są wykorzystywani przez ich partię. Powstał podział my naród i oni partia, rząd i cała władza. W 1990 roku cieszyłem się że PRL odeszła w końcu w przeszłość, na zawsze. Jednak pomyliłem się mamy nowy podział PO i PiS.
Wszystko przebiegało demokratycznie, dopóki nie powstały dwie partie prawicowe o tych samych korzeniach: PO i PiS. Prawdziwym problemem byli ich przywódcy, jeden skrajna prawica z dyktatorskimi zapędami, drugi liberał. Najpierw Kaczyński zaplanował wchłonąć PO i wyrugować Tuska. Niestety to nie udało się i nie doszło do koalicji PO z PiS-em, a Kaczyński musiał zadowolić się częściowym wchłonięciem Samoobrony i LPR.
Od tamtej pory nienawiść do Tuska osiągnęła apogeum, ale coraz więcej Polaków widziało kłamstwa jakimi karmił nas Kaczyński, a rzeczywistością. W ten sposób utracił władzę.
Tak utworzona scena dzieli Polskę na dwie połowy, ale to jest sztuczny podział ponieważ dużo jest takich jak ja o poglądach lewicowo-liberalnych, ale cały czas muszą określać się przeciw Kaczyńskiemu, co nie znaczy przeciw PiS-owi, za co ciągle jestem określany jako PO-wiec, ciekawe określenie.
Dla socjologów jest to ciekawe zjawisko do zbadania, szczególnie teraz kiedy Kaczyński dla zwycięstwa, przymilał się do kleru, (nie mylić z kościołem), który jak wszyscy ludzie ma swoje poglądy i poparcia. również sięgnął po daleko odłożoną skrajną lewicę, czyli komunę (nie mylić z SLD).
Jednak największe poparcie przyszło ze strony wrażliwych polaków, którzy pomylili demokracje z litością. Jak dużym szokiem była przegrana, kiedy wszystko wskazywało na jego zwycięstwo. Jego wściekłość zaślepiła go, ale nie to jest dziwne. Po odsłonięciu prawdziwej twarzy, pomimo spadku poparcia, to jednak jeszcze duża cześć społeczeństwa popiera go. Stąt można sądzić, że to nie tylko malkontenci ze wszystkiego nie zadowoleni ale może być duża grupa nadpobudliwych, co widać na forum po słownictwie. Jedno co pociesza, to topniejąca grupa ludzi wrażliwych i niezaradnych którzy najbezpieczniej czują się pod silną i zdecydowaną ręką, a za taką do tej pory uważali rękę Kaczyńskiego.