mad1
/ 217.254.57.* / 2011-09-07 08:04
Hm... w tym momencie zaczynam zastanawiac sie do czego to zmierza i czy nie przewalutowac kredytu we franku, ktory posiadam na zlotowki. Ok, wczoraj frank spadl o 7%, ale poki co spadl do 3,5, czyli do poziomu, ktory 2 miesiace temu wydawal sie niewyobrazalny, dla mnie nadal zdecydowanie za wysoko, nie dlatego, ze nie poradze sobie ze splata, ale po to, zeby wyjsc na plus na decyzji wzieciu kredytu w walucie obcej, Do wczoraj patrzylem na to spokojnie, frank byl napompowany przez spekulantow, kiedys musialo to peknac. Problem polega na tym, ze do wczoraj byl to problem Szwajcarow, jutro rosnacy kurs franka bedzie juz tylko problemem Polakow. Dzisiaj euro po 4,2 frank po 3,5 sztywny kurs 1,2. Pytanie co teraz bedzie sie dzialo na euro, jezeli bylo juz w przeszlosci po 5zl; prosta kalkulacja wtedy frank po 4,17. Gorzej jesli pojdzie dalej (dlaczego nie, frank wystrzelil o jakies 33% od poziomu maksymalnego (licze od 3zl do 4) wtedy daje to euro po 6,65 i frank za 5,54. To oczywiscie skrajnie pesymistyczny przyklad, ale po tym co sie dzieje na franku, trzeba brac pod uwage wszystkie scenariusze. W takim ukladzie to juz nie jest problem Szwajcarow bo maja 1,2 do euro. Zastanawiam sie kto za tym wszystkim stoi i co jest ostatecznym celem, jedna wspolna swiatowa waluta, zeby komus latwiej bylo to wszystko kontrolowac? Mysle, ze jakbysmy mieli euro po 6zl to osiagniety zostalby odpowiedni efekt psychologiczny, nawet jesli jest to wejscie do niestabilnej strefy euro, jesli pozwoliloby uniknac to takich wahan. Dodatkowo jaka by strefa euro nie byla, sa tam Niemcy, Francuzi, uwazam, ze strefa i tak jest o wiele silniejsza niz sama Polska, ktora nie ma jakiegokolwiek znaczenia w swiatowej gospodarce. I na koniec refleksja: wszyscy krzycza, waluty to bezwartosiowe papiery, jedyna wartosc to surowce. A ja sie pytam, co jest lepiej miec w reku, kawalek zlota, czy kilka frankow (nawet zlotych)? Ja osobiscie wole walute bo moge natychmiast sobie cos za tym kupic, zlotem sie nie najem. Ktos powie, zloto jest ograniczone, waluty nie bo mozna je dodrukowac. Prawda, ale z drugiej strony, ktos moze znalezc jakies poklady zlota,, do tej pory nieznane. Moim zdaniem, ktos szykuje kolejny walek, tym razem na surowcach, co chwila slysze od kogos, ze zloto moze tylko rosnac, to pewniak. Przypomina mi sie ta sama gadka z frankiem (tam akurat byla mowa o stabilnosci waluty). Moim zdaniem tutaj znowu ktos nabije sobie kabze, takze posiadacze zlota - watch out