Mika Dwa
/ 89.171.85.* / 2009-02-17 15:59
Narzekacie na zapisy we współczesnych umowach kredytowych, które chronią tylko bank? Tak zawsze było i będzie. W 1996 roku podpisałam tzw. kredyt kontraktowy w banku pekao sa (wówczas w pełni państwowy chyba jeszcze) - dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi, za pośrednictwem tego instrumentu finansowego zbierało się kapitał na przyszłe mieszkanie np. oszczędzało się przez 7 lat z oprocentowaniem w wysokości połowy odsetek rynkowych z obietnicą otrzymania kredytu po upływie tych lat do wysokości 150% zgromadzonej kwoty, z oprocentowaniem tego kredytu w wysokości połowy stopy redyskonta weksli NBP, ale ... nie mniej niż 4% ... - ten dopisek ograniczający wydawał mi się wówczas nieistotny i bezpieczny, bo kredyty mieszkaniowe miały oprocentowanie dwucyfrowe. Kiedy w 2004 roku brałam kredyt, który miał być o połowę tańszy niż inne, okazało się, ze odsetki 4% to dużo (proponowano mi 5% w ramach zwykłych akcji kredytowych) . Dziś, gdyby nie ten zapis w umowie kredyt bylby oprocentowany na na poziomie 1,25%.
I co, państwowy bank a zasada chronienia tylko własnych interesów ta sama. Nie narzekajcie, tylko czytajcie umowy i regulaminy!