nbp2
/ 31.1.40.* / 2016-04-20 09:43
Umowy pseudokredytów w swojej finansowej i ekonomicznej konstrukcji są tożsame z CIRSami, które kiedyś banki oferowały przedsiębiorcom w celu zamiany drogich kredytów w PLN na jeny lub franki. Tyle tylko, że o ile produkt dla przedsiębiorców nazywał się rzeczywiście CIRSem i oferowany był (przynajmniej w teorii) w ramach reżimu MiFID, o tyle produkt dla Kowalskiego nazywał się denominacją, indeksacją lub waloryzacją kredytu w PLN i z tego powodu, że nazwano go właśnie kredytem a nie CIRSem, wymogi MiFIDu zostały pominięte.Oba jednak te produkty łączy wspólny mianownik. Po pierwsze wymiana otrzymanej kwoty w PLN na walutę CHF, przy czym w ramach indeksacji jest to wymiana wirtualna w obrębie ksiąg rachunkowych banku (co nota bene tłumaczy brak widocznego wpływu tej waluty na konto Kowalskiego), zaś w ramach CIRSów wymiana powinna być rzeczywista, choć i tu w praktyce dochodziło do wymiany wirtualnej, czego wielokrotnie przedsiębiorcy nie są świadomi.
Po drugie, konieczność zamknięcia transakcji przez dostawę waluty (CHF/jena) do banku po znacznie wyższym kursie, przy czym w transakcji CIRS po kilku latach w ustalonej dacie domknięcia transakcji, a w przypadku pseudokredytu ratalnie zgodnie z harmonogramem. Innymi słowy, CIRSy dla przedsiębiorców i pseudokredyty (CIRSy dla Kowalskiego) to ta sama konstrukcja: otwarcie ogromnej pozycji w walucie CHF na ryzyko klienta i obowiązek jej zamknięcia po określonym czasie i kursie bieżącym, tyle tylko, że w ramach uruchomienia pseudokredytu (otwarcia pozycji) bank nigdy nie dostarczył na rachunek kredytobiorcy waluty CHF jak ma to miejsce w modelowej konstrukcji transakcji CIRS.Inne nazewnictwo (otwarcie pozycji versus uruchomienie kredytu, zamknięcie pozycji versus spłata kredytu) ale mechanizm i skutek ekonomiczno-finansowy ten sam. CIRS dla Kowalskiego musiał mieć proste, nie budzące podejrzeń sformułowania.
A że tak było potwierdza niedawna wypowiedź dyrektora ds. tradingu w banku Raiffeisen Polbank. Bank nigdy nie udostępniał waluty CHF klientowi lecz dokonywał zapisów księgowych w CHF w celu uruchomienia kredytu i tak zaksięgowaną walutę odkupywał i wypłacał jako kredyt. Pytanie tylko jak Kowalski mógł sprzedać walutę CHF, której nigdy nie dostał? Jak pogodzić to z maksymą rzymską nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet (nikt nie może przenieść na drugą osobę więcej praw, aniżeli sam posiada)? I to jest ten obrót wirtualny i otwarcie ogromnej pozycji w CHF dokładnie jak w transakcji CIRS, tyle tylko, że nazywa się uruchomieniem kredytu.