maszka
/ 80.55.19.* / 2007-10-01 15:33
Witam, zaglądam na forum rzadko, wiec uznałam, że rejestracja jako taka nie ma sensu, dlatego, proszę wybaczyć, to nie będzie komentarz, ale pytanie. Na lipcowo-sierpniowych spadkach straciłam w funduszach akcji kilkanaście tysięcy. Może, gdybym nie wycofała się, straty byłyby wirtualne, a tak stały się rzeczywiste. Na marginesie - ceny jednostek tych funduszy nadal są poniżej tych, za jakie dokonałam umorzenia. Teraz wróciłam do funduszy - Fortis Akcji (daje im ostatnią szansę) i weszłam w PKO/CS Akcji Plus. Na giełdzie znów spadki, ceny jednostek też w dol. Nie chce spanikować, w końcu fundusze to wieloletnia inwestycja. Staram się zachować spokój i chyba dla samej siebie piszę teraz o tych wielu latach. Wcześniej nie monitorowałam często cen jednostek i indeksów. Przez 5 lat miałam zyski, ale raczej wszyscy je mieli. W czasie tym były również spore spadki, ale nie byłam ich świadoma. Teraz zrażona, śledzę indeksy i nerwowo bębnię palcami w blat. A teraz przechodzę do pytania do "Uznanego Gracza Giełdowego": jeśli nadciąga bessa, może już zresztą trwa, to czy oznacza to, że przez 2-3 lata indeksy będą wyłącznie spadać? Czy mimo chudych lat, jeśli staną się faktem, fundusze na tle lokaty bankowej czy obligacji będę jednak zyskowniejsze? Pytanie sprowadza się do tego, czy bessa oznaczać może wyłącznie straty, czy znacznie mniejsze niż dotychczas, ale jednak choć małe zyski? Na ostatni wariant, jeśli w bessie jest to w ogóle możliwe, zapewne będą miały wpływ umiejętności zarządzających funduszami. Będę wdzięczna za odpowiedź, bo nie mam pojęcia, jak to było w poprzednich trudnych czasach dla GPW i funduszy?