Jakiś czas temu zainwestowałem pieniądze w rynki wschodzące i azjatyckie (Chiny Indie). Fundusze spisywały się wyśmienicie, mimo że dolar taniał, wzrosty na tych rynkach były tak duże, że aż nadto rekompensowały różnicę kursów. Jednak kiedy ameryka pryka, cały świat zaczadzi. Teraz właśnie jest ten moment. Spadki na rynkach Chińskim i Indyjskim w ostatnim miesiącu były dość duże i sięgały 10% ale wyniki gospodarki tych krajów mówią zypełnie co innego. Niebawem właśnie te kraje bedą na pierwszych miejsach jeśli chodzi o wzrost PKB. Chiny cały czas zwiększają swoje rezerwy pieniężne ale denerwują się na Amerykanów, że dolar jest taki słaby. Zaczęły sprzedawać dolara oraz chcą przejść na rozliczenia w innej walucie może euro. Amerykanom z kolei odpowiada tani dolar bo wojna w Iraku sporo kosztuje (dzięki taniemu dolarowi jest tańsza) oraz łatwiej jest przedsiębiorcom sprzedawać swoje produkty gdyż wydają się tańsze. Prawdopodobnie Amerykanom zależy na tym ,żeby skupić dolara , bo im mniejsza będzie jego podaż tym stanie się silniejszy. Wszystko wskazuje na to że po wyjściu wojsk Amerykańskich z Iraku zaobserwujemy umocnienie się dolara. Wracając jednak do funduszy, bez względu jak bardzo teraz spadną, odbicie będzie jeszcze większe, gdyż gospodarki w/w krajów mają się świetnie, a Ci którzy przestraszą się spadków stracą. Fundusze uwzględniają wachania kursów walutowych oznacza to - w przybliżeniu, że jeśli indeks giełdowy wzrasta o 2% a waluta tanieje o 0,5% to fundusz zyskuje 2,5%.
KYMAK