prawiezara
/ 83.14.41.* / 2008-09-16 15:36
To poważny post i wymaga poważnej odpowiedzi.
Wpadnij Krisie do Krakowa, zajdź na Rynek. Obok Kościoła Mariackiego znajdziesz w odległości 20m w kierunku na południe: Kosciół Św Barbary.
Przeczytaj informację historyczną przy wejściu do Św. Barbary. Mogłaby ta informacja znaleźć się przy wejściu do 10 razy większego Mariackiego, ale widzisz mogła znaleźć się tylko tam, gdzie przeczyta ją niewielu.
Pisze tam, że u schyłku XIV wieku "zniemczona rada miejska" zakazała mszy w Mariackim w języku polskim i polskie kazania (akurat Piotra Skargi) przeniosła do Św. Barbary. Kościółka mogącego pomieścić ze stu wiernych.
Ta sytuacja trwała w Krakowie ponad sto lat. Sto kilkanaście lat (to kilka pokoleń) po tamtej zniemczonej radzie MY osiągnęliśmy taką pozycje w kolejnej radzie, że wróciliśmy do Mariackiego, a Niemcy do Św. Barbary.
Tak jest do dzisiaj. Jeszcze dzisiaj u Św. Barbary, na krakowskim Rynku, Niemcy moga słuchać mszy w języku niemieckim raz w tygodniu. Jawohl.
Gdyby Krisie ówcześni XVI-to wieczni Polacy byli tak politycznie poprawni jak teraz Ty sobie życzysz, to ja dzisiaj nie napisałbym tego postu, bo by mnie nie było.
Dla Ciebie Krisie to może pryszcz - dla mnie to cała moja jaźń. Byt. Istnienie.
Latami chodzę po zaułkach Starego Miasta i zastanawiam się w których mieszkaniach dzisiaj mieszkają jeszcze (lub maja biura) Polacy a w których Żydzi, Niemcy, Holendrzy. Jaki jest pokojowy, XXI-wieczny przepływ kapitału.
Żyjemy w świecie przyrody, gdzie każdy walczy o przetrwanie. Czy widzisz powody dla których z tej walki nalezy wyłączyć ludzi? Wyłączyć w szczególności spadkobierców Ks. Skargi?
Krwawa rzeź sprzed 60-ciu lat to straszne doświadczenie. Zwróć jednak Krisie uwagę, że przystąpiły do niej twardo wszystkie strony sporu. A ta obecnie niewymawialna, nie odstępowała swoich (zagranicznych dla nich) zdobyczy ani o krok. Dzisiaj je systematycznie rewindykuje.
Jak sądzisz, Krisie: czy lepsza jest obrona dziedzictwa Naszych, polskojęzycznych, nazywając Nasze niepokoje po imieniu, czy też zejście do podziemia i ryzyko własnego udziału w narastaniu nienawiści wynikającej z niemocy?
Na zewnątrz będzie to wygladało na oddanie pola "po europejsku", ale czy nie przyczynimy się do kolejnej rzezi?
Dzisiaj wszyscy mówimy po angielsku, dążymy do wspólnego prawa. Jedno i drugie ma spowodować równoprawny udziałał ludzi w zdobywaniu przestrzeni życiowej. Też tego chcę. Staram się jak najlepiej znać angielski i jak najlepiej znać europejskie prawo.
Ale z historii wiem, że różne pokolenia podejmowały już takie próby, były one nieudane i kończyły się krwawo dla mających jednostronne, optymistyczne, politycznie poprawne - nadzieje. Uwzględniam że tak może być też teraz. Dlatego doceniam moje katolickie korzenie.
Żyd tego nie zrozumie...