Giełda jak nałóg

Redakcja forum / 2006-05-07 19:57
Giełda wciąga. Jak bardzo?
Wyświetlaj:
3d / 2006-09-16 23:26
heh...czytam wasze wypowiedzi i zastanawiam się czy dobrze robię otwierając rachunek....;-D a tak na poważnie...witajcie...;-)
A_Davencourt / 2006-08-03 23:47 / Malleus maleficarum
Nigdy nie zapomne momentu gdy w 1994 r. (mialem 18 lat) po raz pierwszy zlozylem zlecenie. Heh.. nostalgiczne wspomnienie za papierowymi formularzami wypelnianymi wylacznie osobiscie w biurze maklerskim (obslugiwanym przez 2 osoby), sesja 3x w tyg. i kursy akcji kilkudziesieciu spolek sprawdzane w telegazecie (kurs aktualizowany najwczesniej 10 min. po zamknieciu sesji). Ktos kto wtedy gral na gieldzie musial miec to 'cos'.. to wlasinie to 'cos' powodowalo ze kazde zlecenie bylo lepsze... bardziej swiadome. Zysk sprawil ze po 6 mies. inwestowalem pieniadze calej rodziny. Przeczulem gwaltowne spadki pozna wiosna 95 (po raz pierwszy zniesiono widelki) aby wkroczyc na wzrosty w lecie (zaraz po zdanych egzaminach na studia). Wtedy to byl wyczyn grac na gieldzie... i przeciskac sie pomiedzy tlumem na poly oszalalych z chciwosci rodzin robotniczo-chlopskich ktore sie ustawialy w kolejkach do biura maklerskiego po zloty rog. Pamietam jak dostalem swoje 3 akcje Banku Slaskiego :D
Nalog... hmmm nalog, z pewnoscia dla tych co codziennie tutaj jecza o jakas porade 'czy warto kupowac/sprzedawac...' pisza piec razy dziennie szukajac proznej pociechy. To zalosne. To jest nalog. :D
cichy / 2006-07-13 12:09 / portfel / Bywalec forum
Mnie wciagnęła, ale się wycofałem... wiem jednak, że wrócę:)
A_Davencourt / 2006-08-14 01:25 / Malleus maleficarum
Uczestnictwo w tym niecnym kapitalistycznym procederze ma jeszcze jeden aspekt, bardziej osobisty; nawet jesli nie osiaga sie gigantycznych zyskow - heh, chyba kazdy nowy inwestor daje sie oskubac co rusz na poczatku - to zawsze towazyszy inwestowaniu poczucie zdolnosc do kontroli i zmiany swojego zycia. chodzi o to ze mas sie poczucie panowania przez odpowiedzialnosc. Tego nic nie zastapi. To wlasnie oddziela chlopcow od mezczyzn.

:) Zycze aby Ci jak najlepiej poszlo ponownie na parkiecie.
początkujący / 217.75.56.* / 2006-07-06 00:07
Mnie wciągnęła i nie może póścić, nie wiem dlaczego. Co w niej takiego siedzi, przecież to nie kobieta a takie przyciąganie. Jak tak dalej pójdzie to mi czasu na jedzenie zabraknie. Siedzę już przed kompkiem całe dnie i noce. Gram na wszystkim akcje, opcje, kontrakty, forex. I jakoś leci.
mysza / 2006-09-17 00:42 / portfel / Bywalec forum
pytanie - po co-24 godzinyna dobę przed "kompkiem"-a co z resztą życia giełda to narzędzie,które daje sporo emocji, ale życie ma tyle innych miłych epizodów - kasa z giełdy to tylko klucz do innych radości.
jędrzej / 2006-07-06 01:58 / portfel / Uznany Leszcz giełdowy - III miejsce w Konkursie giełdowym
Jakoś leci ???
jędrzej / 2006-06-04 23:58 / portfel / Uznany Leszcz giełdowy - III miejsce w Konkursie giełdowym
Na giełdzie gram z przerwami od 1994 roku. Właściwie zawsze na niej traciłem, ale zawsze też traktowałem to jako naukę inwestowania i rozpoznawania zachowań spekulantów. Niestety nadal się uczę.
Mimo strat nie zniechęcam się - bo giełda po prostu wciąga.
Kiedyś myślałem, że jak nauczę się właściwie rozpoznawań sygnały płynące z rynku, to będę miał fajne zajęcie przynoszące zyski. Ostatnio stwierdziłem jednak, że ta "praca" jest koszmarnie wyczerpująca. I nie chodzi o nerwy i emocje. Chodzi o to, że człowiek przez 8 godzin siedzi przed monitorem i nie może nawet do kibla wyjść spokojnie, bo cały czas stara się analizować zmiany kursów.
Wstaję rano i zaczynam dzień od sprawdzenia kursów walut i surowców oraz giełdy za oceanem. Potem od patrzę jak otwiera się GPW, obserwuję kursy wybranych spółek i jednocześnie przeglądam doniesienia prasowe. Loguje się na forum i czasem coś tam wpisuję. Analizuję wykresy... i tak do 17.

Na szczęście muszę też zarobić na chlebek dla rodzinki, więc są dni kiedy wogóle nie loguję się w BM, żeby mnie nie wciągnęło.
Midas / 83.10.105.* / 2006-05-15 17:36
oj wciąga i to bardzo, szczególnie jeśli zyski są duże i nieoczekiwane...
Gregory / 2006-05-15 23:50
jeszcze bardziej wciąga ,gdy musisz odrobić wpadki .
jędrzej / 2006-07-06 01:59 / portfel / Uznany Leszcz giełdowy - III miejsce w Konkursie giełdowym
Niestety zwykle gdy "musisz", to popełniasz kolejne błędy.
uno / 83.13.224.* / 2007-01-05 22:01
Kiedyś, gdzieś przeczytałem że obracanie pieniędzmi na giełdzie powinno byc nudne - wtedy nazywa sie to inwestowaniem (robią to profesjonaliści i dzięki skrupulatnym wszechstwonnym analizom systematycznie powiekszaja kapitał). natomiast kiedy wciaga i przynosi emocje to wtedy to jest GRA (to to co robi wiekszość małych "inwestorów"). Jest to gra jak kazda inna choć może ciekawsza (i niebezpieczniejsza) bo w realu. Żeby nie odcisnęła pietna na innych aspektach życia (np. osobistym) proponuje ogrniczyć jej zasięg finansowy. Może to wygladać np. tak:

Krok 1
Inwestuje niezbyt dużą kwotę (taka z której stratą jestem w stanie się pogodzic i nie ucierpina tym znaczaco budżet domowy, ale dajacą jakieś możliwosci inwestycyjne). Np. 1000 PLN

Krok 2
Wariant 1 Inwestuje pieniądze z sukcesem i pomnażam je. Kiedy osiagam "górną granicę zysku" czyli kapitalizacja moich inwestycji sięgnie np. 2000PLN, wypłacam cały zysk (1000PLN) i zabieram dziewczynę na wycieczkę (kilka dni) żeby odetchnąc od GRY. Po powrocie zaczynam od nowa inwestowac swoje 1000 PLN
Plusy: nie pozwalam sobie żeby się zbytnio nakręcic i stracić z horyzontu to co jest naprawdę ważne, dzięki górnej granicy GRA poostaje GRĄ a nie sposobem na życie, łączę przyjemne z pożytecznym

Wariant 2 Tracę wszystkie pieniądze. Robię sobie z giełdą minimum 6 miesięcy przerwy
Plusy: przerwa pozwola mi ochłonąć, zdystansować się i zastanowić czy dalej chę sie w to bawić

Polecam tę metodę przemyśleniu i zapraszam do jej wspólnego jej omówienia.
Pozdrawiam

P.S. Nie wiem czy stracic na pierwszej inwestycji to takie nieszczęście. Weryfikuje to czy się do tego ludzie nadają, a jeśli tak to "kubeł zimnej wody" uczy ostrożności, która w efekcie przekłada się na zysk a o to przecież chodzi...

Najnowsze wpisy