środa, 05 września 2007
Miłe złego początki?
Jeżeli ktoś miał wątpliwości, co bardziej się dla inwestorów w USA liczy, czy coraz większe prawdopodobieństwo wejścia gospodarki w recesję, czy to, że Fed im pomoże i obniży stopy procentowe to we wtorek dostał jednoznaczną odpowiedź. Liczą się tylko nadzieje na pomoc Fed. Indeksy od początku sesji rosły, mimo że dane makro były nieciekawe.
Indeks instytutu ISM dla sektora produkcyjnego spadł w sierpniu z 53,8 do 52,9 pkt. sygnalizujące, że ta część gospodarki rozwija się coraz wolniej (najwolniej od marca, kiedy to kończył się fatalny pierwszy kwartał). Jedynym pozytywem w tym raporcie był niewielki spadek subindeksu cenowego. Poza tym w sierpniu wydatki na konstrukcje budowlane spadły o 0,4 proc. (największy spadek od stycznia), co też nikogo nie mogło ucieszyć. Na domiar złego Merrill Lynch opublikował raport, w którym ocenił prawdopodobieństwo wejścia gospodarki amerykańskiej w recesję na 65 procent.
Gracze na rynku akcji byli jednak zachwyceni. Mówiło się już tylko o dużej obniżce stóp procentowych. Poza tym i we wtorek Fed nie próżnował. Razem z innymi regulatorami (Federal Deposit Insurance i Office of the Comptroller of the Currency) poprosił banki, żeby zrobiły wszystko, co dopuszczają ich przepisy, żeby pomóc kredytobiorcom, którzy zagrożeni są utratą domu. Na dodatek Deutsche Bank stwierdził, że sytuacja globalnego sektora bankowego poprawia się (bardzo kuriozalne stwierdzenie). Pomagały też bykom informacje ze spółek i o spółkach. Bear Stearns ocenił, że
akcje Yahoo są jednak z najlepszych inwestycji. Drożały też
akcje Apple, które w środę ma przedstawić nowy model iPoda. Dodatkowo General Motors poinformował, że jego sprzedaż w USA niespodziewanie mocno wzrosła. Rosnąca cena ropy zachęcała do kupna akcji spółek sektora paliwowego.
Bykom pomagał też początek miesiąca, kiedy to fundusze wydają świeże pieniądze oraz powrót Amerykanów z wakacji, którzy kupowali „tanie"
akcje. Atak popytu był niezwykle mocny. Można wręcz powiedzieć, że za mocny jak na korektę spadków. Indeks S&P 500 odrobił już 50 procent spadków i ma otwartą drogę do ataku na szczyt wszech czasów. Ostatnią linią obrony niedźwiedzi jest poziom 1.505 pkt., ale pamiętać trzeba, że wrzesień najczęściej jest bardzo złym miesiącem dla akcji. Już dzisiejsze, poranne wzmocnienia jena i spadek indeksu Nikkei może ochłodzić nastroje na giełdach.