Banach
/ 83.15.162.* / 2006-05-11 09:39
Z powyższego mozna wysnuć dwa wnioski - po pierwsze Amerykanie są bezczelnymi złodziejami (Ich obecne zadłużenie wynosi ok. 8 000 000 000 000 USD (8 tys mld), a wliczając do deficyt budżetowy, ujemną wartość wymiany zagranicznej, etc., niektórzy dochodzą do wyniku 10x większego.
I z tym się oczywiście zgadzam.
"-nieuchronnie to do załamania doprowadzają każdą gospodarkę "sprawdzone" socjalistyczne metody "stymulacji popytu" przez dodruk (lub "kreację")"
Z tym się może zgodzić głupek albo Marsjanin (nie znający realiów). Skoro socjalistyczna gospodarka jest taka niewydolna, to dlaczego wszystkie państwa w których panował lub panuje powszechny dobrobyt doszły do tej sytuacji właśnie prze socjalizm? (Niemcy, kraje skandynawskie, Kanada, Szwajcaria i wiele innych). Jednocześnie odchodzenie od socjalizmu powoduje pogarszanie kondycji gospodarczej (Niemcy w ciągu ostatnich 12-15 lat). Jednocześnie nie znam osobiście oczywistego przypadku (pewnie moja ignorancja), żeby metody sterowania gospodarką na modłę kapitalizmu anglosaskiego (w odróżnieniu od socjalistycznego) przynosiły stabilny wzrost i wysoki poziom życia społeczeństwa. W tym modelu nierównowaga społeczna kończy sie albo rewolucją (Rosja) albo wymarciem narodu (Polska :).
Dla racjonalnych ekonomitów jest oczywiste, że w związku ze wzrostem PKB o np. 5%, trzeba wykreować mniej więcej 5% istniejącej ilości pieniądza. W przeciwnym wypadku System bankowo-finansowy państwa (czyli ta część gospodarki która nie zajmuje się produkcją ani świadczeniem usług nie związanych właśnie z tym systemem) ma coraz większy udział w gospodarce, co właśnie obserwujemy w Polsce.
Mój przedmówca ma więc rozdwojenie jaźni, bo z jednej strony nie podobają mu się złodzieje i jest zwolennikiem równowagi, a z drugiej strony jest przeciwny jedynej skutecznej metodzie zachowywania tej równowagi...
Za duże zaufanie do propagandy krajowych "autorytetów" ekonomicznych :D